W słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr, mamo,
w słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr,
na tyłku białe portki, z wierzchu duży chwost,
na tyłku białe portki, z wierzchu duży chwost.
A przez dziurkę damy podglądają go, mamo,
a przez dziurkę damy podglądają go:
– Cóż to, bracie Piotrze, co ma znaczyć to,
co to ci tak sterczy z gaci niczym knot?
– Z dołu amunicja, z przodu groźna broń, mamo,
z dołu amunicja, z przodu groźna broń,
przy jej to pomocy poluję co noc,
przy jej pomocy poluję co noc.
– Hejże, bracie Piotrze, wstąpże do nas, wstąp, mamo,
hejże, bracie Piotrze, wstąpże do nas, wstąp!
– Nie mogę, o pani, Bóg poświadczy to,
przecież nie dam rady – was tam jest ze sto.
Od słowa do słowa dał się skusić Piotr, mamo,
od słowa do słowa dał się skusić Piotr
i w różanej wodzie wykąpały go,
miękkim prześcieradłem wysuszyły go.
Sto dwadzieścia niewiast, sto dwadzieścia łon, mamo,
sto dwadzieścia niewiast, sto dwadzieścia łon –
prócz biednej kucharki, bo miał w końcu dość,
prócz biednej kucharki, bo miał w końcu dość…
– Wcale dość nie miałem, przebóg, to nie to, mamo,
wcale dość nie miałem, przebóg, to nie to!
Wcale dość nie miałem – krzyczał prędko mknąc,
i wpadł tylnym wejściem – i tak też ją wziął.
Sto dwadzieścia córek – już w kołyskach śpią, mamo,
sto dwadzieścia córek – już w kołyskach śpią.
Syna ma kucharka, w kuchni chowa go.
Sto dwadzieścia jeden – to dopiero plon!
W słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr, mamo,
w słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr,
a przez dziurkę damy podglądały go,
a przez dziurkę damy podglądały go…[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |