Piękny zamek w Potulicach
Przyjął polskie dzieci te,
Co zbłądziły wśród zawiei,
By tu schronić głowy swe.
Bo przed nami drut kolczasty,
Co otacza w koło nas,
A przy bramie warta czuwa
I pilnuje dobrze nas.
Co dzień rano słowik śpiewa,
Smutną piosnką budzi nas,
Zegar bije, szósta rano,
I do pracy wzywa nas.
Dzień uchodzi przy robocie,
Śmieje się leniwie nam,
Bo każdy jest przejęty
Troską o rodzinę swą.
Wietrze, powiedz mej rodzinie,
Jak nam tutaj ciężko żyć,
Jak nam wolno czas upływa,
Jeszcze długo nam tu być.
Pozwól jeszcze ujrzeć ojca,
Matkę, braci, siostry swe
I rodzinne nasze chatki.
Ach, Boże, wysłuchaj mnie![1]