Głośno niech zabrzmi dziś „Odwetu” zew
Nad Ojczyzną skutą w niewoli,
Głośno dziś niech rozlegnie się nasz śpiew,
Niechaj plunie w twarz smutkowi naszej doli.
Podziemny i szary nasz trud
Ciężkim jarzmem barki nam gnie,
Wiara w zmartwychwstania Polski cud,
Żarem serc naszych tchnie.
Na warcie my, jak jeden mąż,
Jak psy wciąż ścigani i tropieni,
Lecz niezłomnie wierzymy wciąż,
Że przyjdzie czas!
A wtedy wszystko się odmieni!
Zabrzmi swobodny już „Odwetu” zew,
Matka Polska otworzy oczy
I popłynie obfitą strugą krew,
Którą hojną dłonią każdy z nas wytoczy.
Wtedy poprzez śmierć, ból i łzy,
Przez bomb huk, świst kul i ryk dział,
Pójdziemy ku Wolności – my,
Ścieląc jej drogę z ciał.
Ojczyzny najświętszy nam znak,
Poniesiem na ostrzach swych bagnetów
I w radosny wyruszy szlak,
Podziemna i ukryta dziś
Armia „Odwetu”![1]