Straśne sie teroz rzecy
Dziejom w Krakowie!
Że na wspomnienie o nich
Przechodzi mrowie!
Kużden mężczyzna zbrojny,
W instrumenty do wojny.
Samopały koncerze.
Że aż strach bierze . –
Zawiązały się zaroz,
Uokrutne strzelce.
Niebezpieczno hołota,
Same wisielce,
Była tam ślachta pany.
Były tyż i kabany,
Szewcy, krówce, stolorze
I kanalorze.
Zaroz się i w Sokole
Zaczeny ruchy,
Mustrujom sie w podwórcu
Brzuchate druhy.
Inksze znowu na koniach,
Uganiajom się po błoniach.
Robom cudaczne skok,
Bez rów szyroki.
Niejeden ci sie chłop
Potłucze śkaradnie?
Kiedy rów przeskakując,
Na zadek spadnie;
Uokrutnie z bólu wrzaśnie,
Niechaj to pieron trzaśnie.
Ni e mosz jeźdzć ochoty,
Wal do piechoty.
W nocy tyż spać nie możesz
Brachu spokojnie.
Bo ci usnąć nie dadzą,
Myśli o wojnie.
Każden o trzeci wstaje
Bo mu usnąć nie daje
Straśny hałas w ulicy.
Ktoś na głos krzyczy? –
Uotwirosz tedy uocy,
Przerażeń wielce.
Patrzysz, a te sokoły
Różne i strzelce.
Kupami masierujom,
Cudacznie wyśpiewujom,
Wszystkim styrczą do góry,
Uod Woradli rury.
Za każdym sie po ziemi,
Wlekom uo rety,
Przywionzane na śnurkach
Długie bagnety.
Uokruteczno ci cheba,
Kużden mo wór na plecach,
W nim? Rondel lub menażkę
Łyżkę i flaszkę. –
Niektórzy żeby masie –
Rować swobodnie,
Powyciągali ci skar –
Petki na spodnie,
Niejednymu ci bracie
Wyłażom z pertek gacie
Innym Boże drogi
Goluśkie nogi.
Za nimi masierujem
Inne znów braty,
Powyciągali ci z mu –
Zeum armaty.
Bardzo stare niektóre,
Co jeszcze Jasnogóre
Przed Śwedami broniły
Jak nowe były. –[1]
1. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 140, 141. |