Lał mocny deszcz przez całą drogę,
ja miałem płaszcz – a ona nie.
Ten prosty fakt – straszną pogodę
zamienił w raj i piękny sen.
Pobiegłem więc szybko w jej stronę:
„Wejdź pod mój płaszcz – osłonie Cię,
pod płaszczem tym pójdźmy we dwoje
tam dokąd chcesz – choć leje deszcz.”
Dałem jej płaszcza skraj –
ona mi dała raj,
miała bowiem coś w sobie z anioła.
Dla niej płaszcz – dla mnie raj
wokół deszcz – w sercu maj
raj za płaszcz, płaszcz za raj i maj!
I szliśmy w dal wśród deszczu kropli,
wsłuchani w szum; wtuleni w płaszcz,
nie mając nic przeciwko doli,
którą zgotował klimat nam.
Choć każdy z nas na co dzień woli
słoneczny blask i ciepły wiatr,
chciałem by deszcz lał wciąż do woli,
chociażby potop groził nam.
Dałem jej płaszcza skraj –
ona mi dała raj,
miała bowiem coś w sobie z anioła.
Dla niej płaszcz – dla mnie raj
wokół deszcz – w sercu maj
raj za płaszcz, płaszcz za raj i maj!
Lecz każda z dróg – nawet gdy leje –
gdzieś kończy się i ma swój kres;
po burzy Bóg nadesłał tęczę
i skończył się mój piękny sen.
I nadszedł czas, gdy mą nadzieję
ktoś zabrał hen – dziś nie wiem gdzie,
i poszła w dal i w zapomnienie
dziewczyna, którą dał mi deszcz.
Dałem jej płaszcza skraj –
ona mi dała raj,
miała bowiem coś w sobie z anioła.
Dla niej płaszcz – dla mnie raj
wokół deszcz – w sercu maj
raj za płaszcz, płaszcz za raj i maj![1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |