Noc wcale nie jest po to, aby spać.
W nocy najlepiej słychać ciszę.
pocałuj mnie na dobranoc,
pocałuj, pocałuj na dobranoc.
Za oknem czyha zgroza,
za drzwiami strach...
Zostań tu ze mną
nie chcę być sama.
Pocałuj mnie na dobranoc,
pocałuj, pocałuj na dobranoc.
Pamiętam, jak szliśmy pod górę,
stromą, skalistą.
Codziennie mogę się wspinać
razem z tobą.
Przez cztery pory roku,
niepewne i pogodne,
pod niebem otwartym,
błękitem wytartym,
gdzie straszy się piekłem.
Noc wcale nie jest po to, aby spać.
W nocy najlepiej słychać ciszę.
Pocałuj mnie na dobranoc,
pocałuj, pocałuj na dobranoc.
Pocałuj, pocałuj, pocałuj
na dobranoc.[2]