Pod jesień,
wieczorem słotnym wielkie smutki.
Pod jesień
w kominku bywa mniej czerwony żar.
Pod jesień
smakują cierpko pocałunki,
kochanie
przestaje mieć już dawny czar.
Jesieni, nachyl się do nas łaskawie.
Jesieni, ty nas nie zgub w zaroślach i trawach,
nie prowadź nas po głogach i ostach,
Jesieni, ty bądź dla nas jak siostra, jak wiosna!
Pod jesień
ugrami drzewa w smutku toną,
a liście
startują w stronę, gdzie jest mniejszy żal.
Powietrze
smakuje jakoś bardziej słono,
a słońce
czerwono tonie pośród fal.
Dzień dobry! Bądź dla nas dobra, jesieni!
Jesieni, ty się zechciej co prędzej odmienić,
pozostań tu niedługo, przez chwilę.
Jesieni, ty się odmień z jaśminem, motylem![2]