Wariant 1
StrzałkaPodług dawnego zwyczaju
Będą drużbowie i swaty,
Beczka starego tokaju,
Na nowożeńców wiwaty.
Gęśla, cymbały, maryna
Urżną tęgiego kuranta,
A tatulo, starowina,
Utnie, mospanie, drabanta.
W białym kontuszu pan młody,
A w robronie panna młoda,
To mi to uczciwe gody!
To mi to wspaniała moda!
W tył wyloty, w górę wąsy,
Zręcznie poprawiwszy pasa,
Dalejże, braciszku, w pląsy!
Hassa, hassa, hassa, hassa.[1]
Wariant 2
StrzałkaPodług dawnego zwyczaju,
Będą drużbowie i swaty,
Beczka starego tokaju
Na nowożeńców wiwaty.
Gęśla, cymbały i maryna
Utną tęgiego kuranta,
A tatulo starowina
Puści się, panie w drabanta.
W białym kontuszu pan młody,
A w robronie panna młoda.
To mi to uczciwe gody,
To mi wspaniała moda.
W tył wyloty, w górę wąsy
Zręcznie poprawiwszy pasa,
Dalejże, braciszku, w pląsy!
Hasa, hasa, hasa, hasa.
W kontusze znowu, w kontusze,
Bo żeby być cnym Polakiem,
Nie dosyć mieć polską duszę,
Trzeba się też rozstać z frakiem.
I wy, piękności boginie,
Co tysiącem serc władacie,
Chciejcież tych kochać jedynie,
Co w Polaka chodzą szacie.[2]
1. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 13, 14. |
2. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 47, 48. |