Na Podolu modry kamień,
Siedzi Podolinka na nim.
Przyszedł do niej Podoliniec,
Podolinko daj mi wieniec.
Jaćbym tobie i dwa dała,
Bym się brata nie bojała.
Otruj brata i własnego,
Będziesz miała mnie jednego.
Bym wiedziała, czym go otruć,
Otrułabym, Boże odpuść.
Idź do sadu wiśniowego,
Wykop węża zielonego.
Ugotuj go w tęgim piwie,
Daj go wypić bratu żywię.
Ugotuj go pod przyprawą,
Daj go bratu w rękę prawą.
Jedzie braciszek z wojenki,
Wiezie siostrze do sukienki(1).
Siostro moja, masz w czym chodzić,
Nie daj-że się chłopcom zwodzić.
Siostro moja, daj mi piwa.
Na braciszku, na-że wina.
Brat go pije z konia, mdleje,
Siostro moja, źle się dzieje,
Siostro moja, otrułaś mię.
Nie bredź baśnie, upiłeś się,
Na poduszkę, prześpij-że się.
Ciężkie moje przesypianie,
Dusza z ciałem się rozstanie.
Siedzą krawcy na warsztacie,
Śpiewają pieśń o jej bracie.
A wy krawcy nie śpiewajcie,
Tej piosneczki o mym bracie.
Okujtaż mię w modry kamień,
Niech nie słyszę pieśni o nim.
Siostrę kują, bratu dzwonią,
Obojgu im grób szykują.
Poczekaj ty psie Podolinie,
Dla ciebie ja z świata ginę.
Otrułaś brata własnego,
(1) siostrze do sukienki – przypuszczalnie na miejscu dawnego „siostrzyczce sukienki”, jak w innych wersjach. Wskutek skrócenia wyrazu o jedną zgłoskę, staje się konieczne dodanie nowej.