W niedzielę do dnia, w niedzielę do dnia,
Drobny deszcz pada.
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej,
Do mnie nie gada.
Czego ty płaczesz, czego się smucisz,
Dziewczyno moja?
Cóż nie mam płakać, cóż się nie smucić,
Nie będę twoja.
Wdzieję ja kontusz, wdzieję ja żupan,
I pas opaszę,
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej,
To ją ucieszę.
Będziesz dziewczyno, będziesz jedyna,
Będziesz ty moja.
Choć cię ludzie ganią, to matusia dają,
I sam sędzia Bóg.
Ty będziesz panią, ty będziesz panią,
W tym nowym dworze,
A ja będę księdzem, a ja będę księdzem,
W nowym klasztorze.
Przede mną będą, przede mną będą,
Czapeczki zdejmać,
A ciebie będą, a ciebie będą,
W rączki całować.
A jak ja będę, a jak ja będę,
Tam mszę odprawiał,
Za ciebie jedyna, za ciebie pacierze,
Będę odmawiał.
A jak pomrzemy, a jak pomrzemy,
Każemy sobie,
Złote litery, złote litery,
Wybić na grobie.
A pod tym dworem, pod tym klasztorem,
Pod tą kaplicą,
Złączyli na wieki, złączyli na wieki,