Nie widziałam cię już siedem miesięcy,
obliczyłam, że to jakby pół wieku,
gaśnie lampka pochylona, zgarbiona
i mrocznieje w człowieku...
Dobrej wróżce rzucę srebrny pieniążek,
tylko przyjedź, zanim całkiem się ściemni,
zanim mrok się położy na ścieżki,
zanim się ściemni...
Wiem, pamiętam, ty lubiłeś poziomki,
pełną garścią wybierałeś z koszyka,
w tamtym lesie, gdzie gałęzie się plączą,
gdzie się drzewo z drugim drzewem dotyka...
Nic się nie martw, nazbieramy poziomek,
tylko przyjdź, zanim całkiem się ściemni,
zanim noc schowa je do kieszeni,
przyjdź, zobacz, zanim całkiem się ściemni...[2]