Ty,który jesteś w jagodach,
słowach i kwiatach i ziołach,
daj mi prawdę rozgrzaną
jak lipcowe są pola.
Daj oczy do zmierzchów wczesnych,
daj bez wskazówek zegary.
Pozwól w zdarzeniach różnych
jednej używać miary.
Ty, który roku każdego
zbożem od nowa rośniesz,
jeszcze nim przyjdą żniwa
ludzi daj słodko-gorzkich,
szczerych, chociaż milczących
dobrych, zwykłych, rozumnych.
I choć z kawałkiem chleba,
czasom na przekór – dumnych.
By mi od takiej radości
zbyt mdło i słodko nie było,
racz Panie roku tego
dziwną szaloną dać miłość.
A jeśli naprawdę jesteś
we mnie i w ludziach, i w gwiazdach,
spraw, bym chociaż raz jeden
samą siebie znalazła.
By mi od takiej radości
zbyt mdło i słodko nie było,
racz Panie roku tego
dziwna szaloną dać miłość.
Daj oczy do zmierzchów wczesnych,
daj bez wskazówek zegary.
Pozwól w zdarzeniach różnych
jednej używać miary.
daj ludzi słodko-gorzkich (daj),
dobrych, zwykłych, rozumnych (daj).
I choć z kawałkiem chleba;
czasom na przekór – dumnych.[2]