Jestem sobie zwykły człowiek, taki zwykły, że nie powiem
A jak powiem, nic nie powiem ciekawego
Taki jestem człowiek szary, jak koszary lub koszmary
Brak mi w siebie wiary, nie wiem sam dlaczego
/Zamiast sobą się przejmować
Chyba pora porapować/bis
Rap, rap raptownie, mam się czadownie
Bo gdy rapuje to mnie łapie,
to co łapie tylko w rapie
Poezja ostra jak cosa nostra
Rap rani jak kaktus
I już jestem straszny raptus
Żona mówi do mnie: „kotku
Nie wiedziałam, że masz w środku
Tyle gniewu, ze nie chcesz przetkać zlewu”
Ja od zlewu wolę wannę
Ale lęki mam poranne
Więc od rana wanna też nieodetkana
/Zamiast wanną się frasować
Chyba pora porapować/bis
Jestem sobie zwykły człowiek, taki zwykły, że nie powiem
A jak powiem to i tak mi nikt nie uwierzy
Mam za swoje i nieswoje, ciągle chodzę albo stoję
Tu mi wisi a tam znowu mi nie leży (jak należy)
/Zamiast tyle się frustrować
Chyba pora porapować/bis[1]
1. |
Kabaret Koalicja |
2. |