Raz w nocnym klubie, marząc o śnie
Spokojnie za barem stałem
Gdy nagle ktoś zaczepił mnie
Tak, że aż zdębiałem
Tylu ludzi dziś umiera, a ty co?
Tylu ludziom głód doskwiera, a ty co?
A ja nic
Muzyka grała spokojnie
I jazz mnie do snu układał
Nutki płynęły swobodnie
Gdy kolejny facet zagajał
Tyle, biedy dookoła, a ty co?
Tyle kradną dziś złodzieje, a ty co?
A ja nic
Nie mogłem już zasnąć, budzony tak stale
Obok w kieliszku ktoś topił swe żale
Pomyślałem: podejdę, zapytam, zaczepię
Może choć on poczuje się lepiej
Może choć on poczuje się lepiej
Tyle smutku jest na świecie, a pan co?
Dziś nie czuję się najlepiej, a pan co?
A on wstał, uśmiechnął się szczerze
Zdzielił mnie krzesłem, padłem i leżę[1]
1. |
Jaros, Jarosław |
2. |