Nie wiem, czemu znoszę twoje humory.
Nie wiedziałam, że aż tyle masz wad.
Czemu patrzysz na mnie z góry
i wystawiasz znów pazury?
Przestań wreszcie, zachowujesz się jak gad.
Czemu patrzysz na mnie z góry
i wystawiasz znów pazury?
Przestań wreszcie, zachowujesz się jak gad.
Czemu ciebie właśnie wybrałam – nie wiem.
Chyba byłam ślepa – ty pewnie też.
Tak, przyznaję – kiedyś kochałam ciebie,
ale wszystko mija, ty o tym wiesz.
Krótko mówiąc, mam jedyne życzenie:
nie proś o nic, zabierz te snopy róż.
Nie przepraszaj, nie potrzeba.
Ja do ciebie sił już nie mam –
wiem, że nigdy się nie zmienisz, szkoda słów.
Nie patrz tak bezradnie jak pies.
Powiedz, czy sam wiesz, czego chcesz.
Ściskasz tak, że aż brak mi tchu –
czuły bądź i kołysz do snu.
Nie wiem czemu tak mnie mocno całujesz.
Nie chcę ciągle słuchać wciąż nowych bzdur.
Nie mów do mnie o miłości,
nie domagaj się nagości,
nie rozrabiaj, bo pogubisz resztki piór.
Nie mów do mnie o miłości,
nie domagaj się nagości,
nie rozrabiaj, bo pogubisz resztki piór.[2]