Jest okrutny, jest małomówny,
a jego żywioł – to czasu bieg.
Nosi piękne imię Saturna,
ostrożnie z nim – on bogiem jest!
Nosi piękne imię Saturna,
ostrożnie z nim – on bogiem jest!
Stąpa cicho, chód ma bezgłośny,
jak nocny złodziej, zwrot losu zły;
z nudów róży zasusza pąki,
by zabić czas, by ukraść dni.
Z nudów róży zasusza pąki,
by zabić nasz czas, ukraść dni…
I Ty, najdroższa, kiedyś zapłacisz
za każdy miesiąc, za każdy rok
zmierzchem skóry i szronem białym
na włosach Twych i drżeniem rąk,
zmierzchem skóry i szronem białym
na włosach Twych i drżeniem rąk…
Starzy poeci już dawno spisali
występki jego i każdy grzech,
dziś uśmiechy ślą nam z oddali,
bo próżny bunt , bo na nic gniew!
Dziś uśmiechy ślą nam z oddali,
bo próżny nasz bunt, na nic gniew!
Wejdźmy razem więc, moja najdroższa,
w rozkoszy ogród i w czuły sad.
Wejdźmy w miłość, jak gdyby wiosna
na zawsze już tu miała trwać…
Wejdźmy w miłość, jak gdyby wiosna
na zawsze już tu miała trwać…
Niech zazdrości nam gestów i spojrzeń,
zamyśleń, snów i pośpiechu rąk…
Niech wie Saturn, że nikt nie może
już zabrać ich nam – nawet on!
Niech wie Saturn, że nikt nie może
już zabrać nam ich – nawet on…[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |