Szturmują bramę! Kłódek trzask!
Ze wszystkich stron rozgrzane twarze
Straż puszcza pod naciskiem mas
Wpadają w chłodne korytarze
Wołając – czas! Już czas! Już czas!
Gną się parkiety pod naporem
Zrośnięte otwierają drzwi
Wśród rzeźb, obrazów i ubiorów
Z przepisów barwna ciżba drwi
I woła – wzoru! Wzoru! Wzoru!
Muzeum wszystkich nie pomieści
Więc ciągną przez pamiątek zbiór
A ci, co już raz całość przeszli
Z powrotem zamykają sznur
Wołając – treści! Treści! Treści!
Patrzą na szable, katafalki
Procesja zamienionych w lud
Błamy sztandarów rozpostartych
Wybrzmiałych pieśni zwoje nut
I krzyczą – walki! Walki! Walki!
I cisza tej zapada miary
Gdy nagle wiedzą, czego chcą
Ci, którym przeznaczono mary,
A którzy o swe życie drżą
Ale wołają – wiary! Wiary!
– Ofiary – echem mury drwią.[2]