Wracałeś tu
stepem pachnącym,
wracałeś tu
lasem szumiącym
brzozami snu.
I rwało się
serce do kraju,
gdy oddział szedł
leśnym rozstajem,
na Zachód szedł...
Tak długo was, chłopcy, nie było,
minęły zimy i wiosny.
Tak długo was, chłopcy, nie było,
ścieżki trawą zarosły...
Niejeden brzeg
wiatrem cię witał,
wikliny szept
chłodnym przedświtem
w porannej mgle.
Po śladach kul,
drogą wojenną,
po śladach kul,
ścieżką wojenną,
wracałeś tu,
wracałeś tu,
wracałeś tu...[2]