Maszerują chłopcy żwawo,
sztandar w przodzie świeci krwawo,
huczne pieśni w niebo lecą,
wiarę, zapał w piersiach niecą.
Leci nuta, w strop uderza,
tak buńczuczna, gromka, świeża,
jak strzał ogniem, życiem błyska;
iskry śmiechu z oczu ciska.
Legionistów to kolumna
w bój odchodzi taka szumna,
jak bławatków siwych pole,
przez zoraną kroczy rolę.
Dumnie stąpa, szybko sunie,
widna jeszcze w słońca łunie...
Ginie z oczu...Tylko echem