Ona trwała nie długo, nie krótko
Dla miłości najlepszy to czas
Niosła tyle radości, co smutku
I wszystkiego w niej było w sam raz
Tyle ile potrzeba słodyczy
Przy czym wcale nie było jej brak
krzty goryczy, co jakby nie liczyć
nadawała wytworny jej smak
Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość – w sam raz – idealna
Była taka dokładnie jak trzeba
Miała zalet tak wiele, jak wad
Tyle piekła w niej było, co nieba
Taka miłość – w sam raz – akurat
Chyba zgodzisz się ze mną, kochana
– to rzecz pewna, jak dwa razy dwa
– Nasza miłość jest raczej udana
Zażywajmy więc póki się da...
Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość – w sam raz – idealna
Choć nie zawsze nam miłość
swe uroki odkrywa,
jednak – jakby nie było
– jest po prostu prawdziwa.
Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość – w sam raz – idealna[2]