Kiedy nie wiem, o co chodzi, kiedy trudno mi dogodzić
kiedy życia czym osłodzić nie mam
to idę w tango
Kiedy nic mi się nie klei, gdy sobota po niedzieli
Kiedy mam nie po kolei w głowie
to idę w tango
Nie dla mnie wtedy samba, mambo ni fandango
bo ból mej duszy może zgłuszyć tylko tango
Ja idę w tango a tango idzie we mnie
I tak nam razem jest wzajemnie i przyjemnie
Ono swój rytm mi daje, ja mu moje nogi
i wskroś podłogi sobie mkniemy w stanie błogim
A jeśli z tanga zrodzi czasem się balanga
I jakiś pan chciałby poprosić mnie do tanga
To ja odmawiam, choćby był wysoki rangą
Bo tylko z moim tangiem zawsze idę w tango
Choć mi mówią, żem niedojda, że do tanga trzeba dwojga
i że życie to mi oj! da w skórę
Ja idę w tango
Ja do dwóch też zliczyć umiem i wychodzi mi w rozumie
że z mym tangiem jest nas w sumie... dwoje
gdy idę w tango
Gdy przyjdzie taki, co do tanga włączyć mam go
Z zazdrości może mnie porzucić moje tango
Ja idę w tango a tango idzie we mnie
I tak nam razem jest wzajemnie i przyjemnie
Ono swój rytm mi daje, ja mu moje nogi
i wskroś podłogi sobie mkniemy w stanie błogim
A jeśli z tanga zrodzi czasem się balanga
I jakiś pan chciałby poprosić mnie do tanga
To ja odmawiam, choćby był wysoki rangą
Bo tylko z moim tangiem zawsze idę w tango[1]
1. |
Kabaret Koalicja |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |