Czekając na pewien telefon, który niczego nie zmieni
wargi zanurzam w winie, a myśli zanurzam w jesieni
(Ta jesień nie metafora – zwyczajna roku pora)
I choć pomyśleć dziś o tym jest nieszczególnie miło
choć się ta jesień zdarzyła,
jesienią się nic nie zdarzyło.
A teraz już dawno wiosna i rok też zupełnie inny
I nie wiem na co tak czekam
i czemu jestem taki dziecinny
Śmiesznie się żyje nadzieją,
która na nic nie opiewa
po prostu jakiś tam brzęczek
i w ciszy nieduża przerwa
Podnoszę szybko słuchawkę
serce pospiesznie mi tyka
A po cholerę tak tyka
To znowu jakaś pomyłka
Lecz takie rozczarowanie
powinno krótką być chwilką
telefon, na który czekam,
byłby dopiero pomyłką
Przeto doradzić rozsądnie
miałby mi każdy prawo
bym nie z nadzieją czekał,
a raczej czekał z obawą
Na ten cholerny telefon,
który niczego nie zmieni
I pewnie lepiej, że milczy
choć mija tyle jesieni, choć mija tyle jesieni...[1]
1. |
Kabaret Koalicja |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |