W małych miasteczkach, mali ludzie,
W codziennym uwikłani trudzie
Coś tam od rana psioczą, nudzą.
Pracują, śpią i znów się budzą.
W małych miasteczkach, gdzieś w zakładach,
Z dziennikarzami nie chcą gadać.
W małej mieścinie, mały człowiek,
Redaktorowi tak odpowie...
Ja do polityki się nie mieszam,
Gdy święto idzie flagę wieszam.
Jak co mi każą to podpiszę,
Za prąd zapłacę, radio ściszę.
Polityka to nie moja sprawa,
Moje miasteczko – nie Warszawa.
Ja mam tu spokój, dobrą pracę,
Co ja tam jeden mały znaczę.
Poczciwi ludzie przy sklepikach,
mówią o ślubach, nieboszczykach.
To czasem pijany przykuśtyka,
A stary zegar tyka, tyka.
W małych miasteczkach bez historii,
Do dzisiaj nieodkryty Norwid.
I choćby ksiądz krzyczał z ambony.
Wierny swą linię ma obrony.
Ja do polityki się nie mieszam,
Gdy święto idzie flagę wieszam.
Jak co mi każą to podpiszę,
Za prąd zapłacę, radio ściszę.
Polityka to nie moja sprawa,
Moje miasteczko – nie Warszawa.
Ja mam tu spokój, dobrą pracę,
Co ja tam jeden mały znaczę.
Siedzą w mieszkaniach, wódę piją,
O cudzie marzą potem tyją.
Żony co roku rodzą dzieci,
Z telewizorem szybko leci.
Trochę popsioczą, pomarudzą,
Że rząd, że bieda, że się nudzą.
Potem pojedzą i poleżą,
A jak kto przyjdzie to się zwierzą.
Ja do polityki się nie mieszam,
Gdy święto idzie flagę wieszam.
Jak co mi każą to podpiszę,
Za prąd zapłacę, radio ściszę.
Polityka to nie moja sprawa,
Moje miasteczko – nie Warszawa.
Ja mam tu spokój, dobrą pracę,
Co ja tam jeden mały znaczę.[1]
1. |
Malinowski, Leszek |
2. |