Nasz pierwszy wjazd w węgierski kraj,
Ach, co za rozkosz to i raj!
I syto, i spokojnie,
Jak gdyby nie na wojnie.
Na stacjach nas przyjmują fest,
Wędliny są i wino jest,
Jaj dali nam po dwa
I czegóż jeszcze trza?
Sensacja! Wyprawa ta
U-ha! Jak w kinie gra.
Wybrały się wariaty
Na takie tarapaty.
Sensacja! Wyprawa ta
U-h1! Coś długo trwa.
Gdy potrwa parę lat,
Zwiedzimy cały świat.
Łazimy ciągle – dzień i noc,
Więc zbiera się łazików moc.
I cała ta hołota
Wciąż ciśnie się do Lotha!
Lecz wszystkim mówi doktor Loth
Gdyś chory, to się kładź pod płot,
Albo się w rzece top,
Do bani taki chłop.