Za miły ma pan głos drogi panie (a, dziękuję)
Za słodki ma pan ton mówiąc ze mną (nie tylko z panią)
Potrafi nieźle znudzić to gadanie (kwestia gustu)
Na siłę światła świeci pan gdy ciemno (bo się boję)
Za czuły ma pan wzrok drogi panie (a jaki dotyk)
I za mdły zapach wlecze pan za sobą (Old Spice)
Ostrości trochę w głosie, trochę prawdy (e, tam)
Jedyną mogło pana być ozdobą
Trochę smaku, trochę pieprzu, trochę soli (i ketchupu)
I odwagi nawet wtedy kiedy boli (nic nie boli)
Trochę szaleństw kiedy lata jeszcze po to (eee)
Parę skrzydeł zrywających się do lotu (ja postoję)
Proszę pana bo inaczej to się nie da (da się, da się)
Takich mężczyzn się spotyka i w tym bieda (nie moja)
Takich mężczyzn się po prostu często zmienia
Są wokoło lecz cokolwiek bez znaczenia
Za miękko mówi pan przez telefon (halo?)
Więc czuję jakbym wpadła w beczkę z dżemem (smacznego)
Za beżowe nosi pan ubrania (modny jestem)
Smakuje pan tak mdło jak rurka z kremem (proszę nie świntuszyć)
Podwójne ma pan dno drogi panie (no, no, tylko nie dno)
Walizka przemytnika, sztuczny kamień (poetka)
I oczy ma pan takie rozbiegane (dużo ładnych kobiet)
Potrząsnąć by się chciało mocno panem (a łapy przy sobie)
Trochę smaku, trochę pieprzu, trochę soli („z vegetą smakuje lepiej”)
I odwagi nawet wtedy kiedy boli (nic nie boli)
Trochę szaleństw kiedy lata jeszcze po to (doktor mi zabronił)
Parę skrzydeł zrywających się do lotu („lataj Lotem”)
Proszę pana bo inaczej to się nie da (da się, da się)
Takich mężczyzn się spotyka i w tym bieda (nie moja)
Takich mężczyzn się po prostu często zmienia (raz na 5 lat)
Są wokoło lecz cokolwiek bez znaczenia (to po co pani o nich śpiewa?)[1]
1. |
Kabaret Koalicja |
2. |