Zaszumiały złote łany zbóż,
zaszlochały rzędy białych brzóz
nad chłopcami, co na wojnę szli.
Nie płaczże, dziewczyno, nie płaczże mi ty.
Nad chłopcami, co na wojnę szli.
Nie płaczże, dziewczyno, nie płaczże mi ty.
Ja nie płaczę, ja nie płaczę, nie,
pójdę z tobą, miłe będą dnie,
gdy w szeregu już staniecie wy,
na wojenkę pójdę, pójdę jako ty.
Gdy w szeregu już staniecie wy,
na wojenkę pójdę, pójdę jako ty.
A gdy kula trafi ciebie zła
i zakryje oczy ciemna mgła,
na kolanach głowę złożysz mi,
jeszcze powiem: kocham, kocham – powiem ci!
Na kolanach głowę złożysz mi,
jeszcze powiem: kocham, kocham – powiem ci!
I zaszumią złote łany zbóż,
zaszlochają rzędy białych brzóz,
nad mogiłą chłopaka z BeCha,
nad osamotnioną dziewczyną z ZetKa.
Nad mogiłą chłopaka z BeCha,