Literat słynny jak Myszka Miki
F. Dostojewski siadł w Cafe Powiew
Zamówił kawę, trzy serwetniki
Bo miał natchnienie na dłuższą powieść
Wiedział: w tytule musi być zbrodnia
Wtedy pieniądze i seks i sława
Spróbował kawy i nos mu spotniał
Splunął i wrzasnął „Zbrodnia i kawa”
Zbrodnia i kawa, zbrodnia i kawa
Barman do latte wyciska szmatę
Lub wsadził kinol do cappucino
Zbrodnia i kawa? Nie… to za słabe…
Oczyma duszy wtem widzi pióra
I kurze łapki przy oczach starych
Mam, mam o kurde „Zbrodnia i kura”
No a w sequellu „Zbrodnia i curry”
Zbrodnia i kura, zbrodnia i kura
Psychol w kurniku, drób w celowniku
Ninja kurczakiem walczy z wiatrakiem
Zbrodnia i kura, nie… to nie chwyci
Wtem przed oczami coś jakby majak
Mężczyzna, wiosło, martwa kobieta
Kurde, genialne, zbrodnia i kajak!
Eh będzie Nobel jakem profeta
Zbrodnia i kajak, zbrodnia i kajak
Jak płyniesz Staszek, ty to tak zawsze
Po nocach chrapiesz, a teraz chlapiesz
Zbrodnia i kajak. Nie to do kitu
Wścieka się Fiodor, czerwone lico
Serwetki miota, a wcześniej gniecie
Aż staje za nim postawny łysol
Z trzecią serwetką w swoim sorbecie
Ach zbrodnia i co! Noż zbrodnia i i?
Łysy nie zdzierżył, chociaż się starał
Fiodor na głowie czuje i szyi
Sorbet i słyszy: zbrodnia i kara![1]
1. |
Szpak, Ścibor |
2. |