Tytuł: |
Każda miłość jest pierwsza |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1968 |
Jerzy Jurandot to wielka postać przedwojennej, kabaretowej Warszawy. Autor tekstów takich szlagierów jak : „Ada to nie wypada”, „Nie kochać w taką noc to grzech”, „Jak za dawnych lat”. W 1957 r. przestał być kierownikiem artystycznym warszawskiego teatru „Syrena”. Co robić z wolnym czasem? Pisać.
Miał pomysł na libretto operetki. Młoda polska artystka po sukcesach w kraju, udaje się do Paryża, aby zrobić szybką i łatwą karierę. Tam zderza się z twardą kapitalistyczną rzeczywistością. Zostaje oszukana, doznaje rozczarowania i wraca tu gdzie jest u siebie. Całość nazwał „Miss Polonia” i szkic utworu złożył w Ministerstwie Kultury.
Ówczesna władza z sympatią spoglądała na rodzime próby tworzenia, jak byśmy dziś powiedzieli, zagranicznych „formatów”. Co prawda słowo „musical”, było niechętnie widziane, ale eufemistyczne określenie „operetka” i to w dodatku opowiadająca historię odpowiadającą linii Partii, było przedsięwzięciem na tyle bezpiecznym, że Minister Kultury nie tylko projekt zaakceptował, ale w dodatku postanowił wyprawić jego twórców w delegację do... Paryża.
Jedźcie towarzysze – miał powiedzieć. Nasyćcie się klimatem, atmosferą, poznajcie branżę, żeby potem oddać w waszym dziele to czegoście się tam napatrzyli.
Piszę „twórców” bowiem Jurandot zaproponował współpracę Markowi Sartowi i oto w końcówce lat pięćdziesiątych obaj znaleźli się w stolicy Francji, aby jak życzył sobie Minister „sycić się, chłonąć” i przede wszystkim przywieźć interesujące, nie odbiegające od światowych standardów propozycje. I przywieźli. Jak zwykle zadziałał paryski genius loci.
Chodziliśmy po kabaretach i rewiach, wspomina Marek Sart, poznaliśmy gwiazdy francuskiej estrady, byliśmy podejmowani przez Gilberta Becaud. Im bardziej zbliżał się termin powrotu, tym bardziej się głowiłem nad motywem przewodnim. No i wreszcie pewnego dnia, w taksówce narodził się pomysł.
– Daj mi szybko coś do pisania – mówię do Jurka
Jurandot palił „Wawele” luksusowe papierosy w kartonowym pudełeczku wielkości małej tabliczki czekolady. No i na tym pudełeczku zanotowałem pomysł na piosenkę „Każda miłość jest pierwsza”. Po powrocie do kraju, już przy fortepianie, całość skończyłem, a Jerzy napisał tekst w najlepszym stylu przedwojennej rewii.
Mówiąc szczerze końcowy efekt mocno pachniał naftaliną. Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że miał być pierwszą polską premierą wystawianą w „Operetce Warszawskiej”.
Owa prapremiera miała miejsce w styczniu 1961 r. Mimo zatrudnienia ówczesnych gwiazd Elżbiety Ryl-Górskiej i Mieczysława Wojnickiego przedstawienie okazało się klapą. Krytycy podkreślali miałkość fabuły, staromodną inscenizację, a publiczność jakoś nie walczyła o bilety.
Mimo to już rok później reżyser Stanisław Bareja zgłosił do Komisji Oceny Scenariuszy libretto „Miss Polonia”. Miał już na koncie jeden film zrobiony przy współpracy Jurandota i Sarta. „Mąż swojej żony” cieszył się wielką frekwencją, choć nieprzychylną krytyką. Nie inaczej było teraz. Podczas obrad komisji krytykowano słabość scenariusza, na co Jurandot miał odpowiedzieć: całą moją ambicją... było ciekawe i niebanalne podanie piosenek... tak te piosenki wplątałem, że one posuwają całą akcję naprzód i to było moim kluczem do zrobienia tej historii. Niestety piosenki były słabe. To znaczy słabo brzmiały, ale jak miały brzmieć jak były pisane na symfoniczną orkiestrę i operetkowe głosy? O ich urodzie widownia miała przekonać się sześć lat później, kiedy film noszący teraz tytuł „Przygoda z piosenką” trafił na ekrany.
Wydobył te urodę aranżer Leszek Bogdanowicz. Zwrócił się do mnie z propozycją współpracy – wspomina Marek Sart. Miał to szczęście, że będąc w Londynie kupił książkę „Sztuka aranżacji” Henry Manciniego. To była wówczas, u nas niedostępna, biblia współczesnej instrumentacji. Z gotowymi przykładami rozwiązań, ściągawkami, podpowiedziami. No i Bogdanowicz wiedział jak to wykorzystać.
Powstała nowa jakość muzyczna, choć filmu i tak uratować się nie dało i to mimo udziału takich gwiazd jak Bohdan Łazuka, Pola Raksa a nawet Irena Santor. Ale to właśnie Pani Irena zaśpiewała tę zapisaną na pudełku „Waweli” piosenkę „Każda miłość jest pierwsza”, a jej treść, choć utrzymana w przedwojennym stylu, do dziś zdaje się krzepić zakochanych.
PS Od p. Karoliny Gurazdy otrzymałem oryginalny program z Operetki Warszawskiej, gdyby nie jej pomoc zabrakłoby w tym felietonie wielu szczegółów[2].
1. |
|
2. |
Halber, Adam |
3. |
http://www.angora.pl |
4. |
http://www.tekstowo.pl |