Wariant 1
StrzałkaJak cielę uwiązana
Starym powrozem,
Skacze jak opętana
Z tyłu za wozem.
Co to za kawał grata?
To jest nasza armata(1)!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
Za nią kanonier z cicha,
Zbierając ładnie,
Jeżeli jaka szprycha
Z koła wypadnie.
Potem składa i łata,
Bo to nasza armata!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
Wreszcie z okrutnym trudem
(Wieść baśni bliska)
Dociągnęli ją cudem
Do stanowiska.
Nie wiedząc, że nam spłata
Psiego figla armata!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
Chcieli nasi nad ranem
Napaść Moskali,
Nagle żegnaj się z planem,
Bo jak grzmot wali,
Bum tarach na wariata
Przypadkowo – armata!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
Zgadnąć, gdzie jest ukryta,
Nietrudno wcale,
Bo ponad nią zakwita
Po każdym strzale
Obłok dymu jak wata,
Bo to taka armata!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
A Moch widząc białego
Dymu tak wiele,
Myśli, że to tam jego
Pękły szrapnele.
Lub że to płonie chata,
A to nasza armata!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
Przy niej chłopcy za sznury
Stoją trzymając,
Bo gdy strzeli do góry,
Skacze jak zając.
I w popłochu w tył zamiata
Jakby pies, nie armata!
Armata, armata-ta,
Armata-ta-ta.
Nie gniewajcie się wcale
Za szczerość moją,
Lecz tych dział się Moskale
Niewiele boją.
Choć to przecie u kata
Także wreszcie armata!
Armata, armata-ta,
(1) Austriacka armata górska, wzór 1875, kalibru 7 cm. W armaty tego typu uzbrojone były wszystkie baterie 1 pułku artylerii Legionów Polskich od początku do grudnia 1914 r. Z chwilą wyczerpania amunicji zostały zastąpione przez nowoczesne, szybkostrzelne armaty wzór 1905 (kaliber 7,65 cm) z ruchomą tarczą i lawetą, celownikiem i hamulcem hydraulicznym. Armatki górskie były zwane przez legionistów „pieskami” lub „werndlami na kółkach”. W marszu armaty przewożono w jukach lub były ciągnięte przez konie, lub przyczepione bezpośrednio za wozem czy chłopską furmanką.
Wariant 2
StrzałkaJak cielę uwiązane
Starym powrozem,
Skacze by opętane
Z tylu za wozem.
Co to za kawał grata?
To jest... nasza armata!
Ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta,
Nasza ar-ma-ta.
Za nią kanonier z cicha
Zbierając ładnie,
Jeżeli jaka szprycha
Z koła – wypadnie.
Potem składa i łata
Bo to – nasza armata!
Ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta,
Nasza ar-ma-ta.
Lecz, że cudów na świecie
Nie braknie wcale,
Zaciągnęli ją przecie
Na... Fenterale.
Myśląc, że figla spłata
Moskaluszkom armata.
Ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta,
Nasza ar-ma-ta.
Chcieli nasi nad ranem
Napaść Moskali,
Nagle... żegnaj się z planem
Bo jak grzmot wali:
Bum tarach na warjata!
Przypadkowo... – armata.
Ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta,
Nasza ar-ma-ta!
Wybaczcie drodzy państwo
Tę śmiałość moją,
Lecz Moskale tych armat
Nic się nie boją.
Cóż to jednak u kata
Wszak to także armata,
Ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta,
Nasza ar-ma-ta![2]
1. |
Roliński Adam, A gdy na wojenkę szli Ojczyźnie służyć...: pieśni i piosenki żołnierskie z lat 1914–1918: antologia, wyd. 2, Kraków, Księgarnia Akademicka, 1996, s. 262–264, 440. |
2. |
Zagórski Adam, Żołnierskie piosenki obozowe: (50 piosenek – tekst i melodie), Piotrków, Drukarnia Polska, 1916, s. 17. |
3. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 124, 125. |