Gdy trąbki bojowej odezwał się ton,
Wołając: „Do broni, rodacy!”,
Do pułku „On” – przybył: z dalekich gdzieś stron
I pierwszy się zgłosił do pracy.
I choć „Mu” nieznanym był armat zły śpiew,
Choć władał nie szablą, lecz piórem,
W Polaku rycerska, ozwała się krew
I szarym się odział mundurem.
Hej, Żołnierzu, Ty Nieznany...
Paliło „Go” słońce i parzył „Go” mróz,
Dygotał na słocie i śniegu...
Do ręki zgrabiałej karabin „Mu” wrósł
I pierwszy był zawsze w szeregu.
Gdy leżał w szpitalu osłabły od ran
I śmierć już stawała się bliską,
Do księgi podawał: „Me imię jest Jan,
A żołnierz – to moje nazwisko.
Hej, Żołnierzu, Ty Nieznany...
Choć wiele przecierpiał i wiele też zmógł,
Nieznane przeznaczeń są drogi –
Wśród jednej z potyczek otoczył „Ich” wróg
I wyciął oddziałek do nogi.
Po ciało nie zgłosił się ojciec ni brat,
Więc spoczął we wspólnym gdzieś dole.
I trawy wyrosły na polu, gdzie padł,
I dzwonią liliowe kąkole.