Wariant 1
StrzałkaHej, tam na górze
Jadą rycerze,
Stuku, puku w okieneczko,
„Otwórz, otwórz, kochaneczko,
Koniom wody daj.”
„Nie mogę ja wstać
Koniom wody dać,
Bo mi matka nakazała,
Żebym z wami nie gadała,
Trzeba jej słuchać.”
„Matki się nie bój,
Siadaj na koń mój,
Pojedziemy w obce kraje,
Gdzie są inne obyczaje,
Malowany dwór.”
Przez wieś jechali,
Ludzie pytali:
„A co to za panieneczka,
Co to za śliczna dzieweczka
Jedzie z panami?”
Wjechali w pole,
Wstrzymali konie:
„Obejrzyj się, Kasineczko,
Obejrzyj się, kochaneczko,
Wszystko to twoje.”
„Wszystko to moje,
I piękne stroje,
Tylkom z sobą zapomniała,
Com od siostry mej dostała,
Wianka na stole.
Czy się mam wrócić,
Czy też nie wrócić,
Czyli ojcu i mej matce,
Co zostali w swojej chatce,
Serca nie smucić?”
„A cóż ci to już,
Po wianeczku z róż,
Srebrny rąbek, złoty czepek,
Srebrny rąbek, złoty czepek,
Na główeczkę włóż.”[1]
Wariant 2
StrzałkaHej tam na górze
Jadą rycerze!
Stuk! Puk! W okieneczko,
Otwórz, otwórz panieneczko
Koniom wody daj!
Ja nie mogą wstać,
Koniom wody dać,
Bo mi mama zakazała,
Żebym z panem nie gadała
Mamy się boję.
Mamy się nie bój!
Siadaj na koń mój!
Pojedziemy w obce kraje,
Gdzie są lepsze obyczaje,
Malowany dwór.
Przez wieś jechali,
Wszyscy pytali,
Co to, co to za dziewczyna?
Co to, co to za jedyna?
Z rycerzem jedzie?
Z rycerzem jedzie
Na złotym rzędzie?
Sto par koni za nią.
Jak za jaką wielką panią,
Z wielką paradą. –[2]
Wariant 3
StrzałkaHej tam na górze
Jadą rycerze huku puku
W okieneczko,
Wstań i otwórz panieneczko,
Koniom wody daj.
– Nie mogę ja wstać,
Koniom wody dać,
Zimna rosa, a ja bosa,
Zimna rosa, a ja bosa,
Nie mogę wytrwać.
– Dam ci chusteczki
Owiń nóżeczki,
Pojedziemy w obce kraje,
Gdzie są inne obyczaje,
Malowany dom.
Malowany dom,
Baszty ze wszech stron,
Mosty, baszty, złote sale,
Wszystko tam jest tak wspaniale,
Jak u rycerza.
Przez wieś jechali,
Ludzie pytali:
Co to, co to za dziewczyna,
Co to, co to za jedyna,
Jedzie z panami?
Oj jedzie, jedzie
Na złotym rzędzie,
Sto par koni idzie za nią,
Jak za jaką wielką panią,
Z wielką paradą.
Z wielką paradą
Po moście jadą.
Trąbią po górach trębacze,
Zwożą pani swej haracze
Wierni poddani.
Wierni poddani
Przynieśli w dani:
Dary wielkie, dary małe,
A jegomość serce stałe
Przyniósł w ofierze.
Przyniósł w ofierze,
A więc rycerze,
Każdy niech udarowany
Rozpocznie wesołe tany –
Naprzód polskiego![3]
Wariant 4
StrzałkaHej, tam na górze
Stoją rycerze;
Stuk, puk w okieneczko
Otwórz, otwórz, panieneczko!
Koniom wody daj.
Jakże ja mam wstać
Koniom wody dać,
Kiej mi mama zakazała,
Abym z wami nie gadała,
Matki trza słuchać.
Matki się nie bój,
Siadaj na koń mój.
Pojedziemy w obce kraje,
Tam są inne obyczaje,
Malowany dom.
Malowany dom,
Baszty ze wszech stron,
Maszty, baszty, złote sale,
Wszystko jest tam tak wspaniale,
Jak u rycerza.
Przez wieś jechali,
Ludzie pytali:
Co to jedzie za dziewczyna?
Co to jedzie za jedyna
Z rycerzami?
Oj, jedzie, jedzie
Na złotym rzędzie.
Sto par koni sunie za nią,
Jak za jaką wielką panią,
Z wielką paradą.
Z wielką paradą
Po moście jadą.
Trąbią po górach trębacze,
Zwożą swej pani haracze
Wierni poddani.
Wierni poddani
Przynieśli w dani
Dary wielkie, dary małe,
A jegomość serce stałe
Przyniósł w ofierze.
Przyniósł w ofierze,
A więc rycerze
Każdy z niech uradowany
Rozpoczęli różne tany,
Naprzód polskiego.[4]
1. |
Śpiewnik pracownic polskich, wyd. 5 powiększone, Poznań, 1919, s. 107, 108. |
2. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 93. |
3. |
Schiller Leon, Śpiewnik żołnierski. Cz. 1, Kraków, Piast, 1915, s. 7. |
4. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 35, 36. |