Wariant 1
StrzałkaSiedział święty Piotr przy bramie, oj rety,
Czytał se komunikaty z gazety,
Wtem ktoś szarpnął w bramę złotą;
Pyta święty klucznik: „Kto to?”
Leguny, my z frontu leguny!
– Czy nie znacie niebieskiego zwyczaju,
Jak leźć można bez przepustki do raju?
Wiemy, wiemy, lecz tu pustki,
Więc nas wpuść choć bez przepustki,
Leguny my biedne, leguny.
– Wpierw do czyśćca iść musicie w ogonku,
Tam wybielą was, jako płótno na słonku.
– Byliśmy już w czyśćcu, byli,
Całkiem nas tam wybielili,
Leguny my czyste, leguny.
– Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami,
Niepotrzebny tu ambaras mam z wami...
– Byliśmy już nawet w piekle,
Ale tam gorąco wściekle,
Leguny chcą raju, leguny.
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę,
Że się tak do nieba pchają na grandę,
Wąsem ruchał, brodą ruchał,
Ale się nie udobruchał;
Leguny czekały, leguny.
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr Święty coś knowa,
Więc odezwał się do niego w te słowa:
– Bądźże z wiary, wpuść ich, Piętrze,
Bo pomarzną mi na wietrze,
Leguny kochane, leguny!
I uczynił z nich Piotr Święty załogę,
I wypłacił im relutum za drogę.
A gdy zmożył sen Piotrusia,
Z aniołkami husia-siusia!
Leguny tańczyły, leguny.[1]
Wariant 2
StrzałkaSiedział święty Piotr przy bramie – oj rety!
Czytał se komunikaty z gazety.
Wtem ktoś szarpnął bramą złotą,
Pyta święty klucznik: – Kto to?
– Leguny my z frontu, leguny!
– Czyż nie znacie niebieskiego zwyczaju?
Jak leźć można bez przepustki do raju?
– Znamy, znamy, lecz tu pustki,
Więc nas wpuść, choć bez przepustki.
Leguny my bidne, leguny!
– Wprzód do czyśćca iść musicie w ogonku.
Tam wybielą was, jak płótno na słonku.
– Byliśmy już w czyśćcu, byli,
Całkiem nas tam wybielili.
Leguny my czyste, leguny!
– Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami!
Niepotrzebny tu ambaras mam z wami.
– Byliśmy już nawet w piekle,
Ale tam gorąco wściekle.
Leguny, chcą raju, leguny!
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę,
Że się tak do nieba pchają na grandę!
Wąsem ruchał, brodą ruchał,
Ale się nie udobruchał.
Leguny czekały, leguny!
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr święty coś knowa,
Więc odzywa się do niego w te słowa:
– Bądźże z wiary, wpuść ich, Piętrze,
Bo pomarzną mi na wietrze
Leguny kochane, leguny!
Chodźcie, chodźcie, mnie was tutaj potrzeba,
By nie wleźli bolszewicy do nieba.
Niechaj wiedzą syny czarcie,
Że przy bramie, tu, na warcie
Leguny są polskie, leguny!
I uczynił z nich Piotr święty załogę,
I wypłacił im relutum za drogę.
A gdy zmorzył sen Piotrusia
Z aniołkami husia-siusia
Leguny tańczyły, leguny![2]
Wariant 3
StrzałkaSiedział Święty Piotr przy bramie oj rety,
Czytał se komunikaty z gazety,
Wtem coś stukło w bramę złotą,
Święty Piotr się pyta kto to?
Legioniści z frontu, legioniści.
Czy nie wiecie niebieskiego zwyczaju,
Że nie wolno bez przepustki do raju,
Wiemy, wiemy, lecz tu pustki,
Puść nas Piotrze bez przepustki.
Marsz mi zaraz tam do piekła sekcjami,
Niepotrzebny mi ambaras tu z wami,
Byliśmy już w onym piekle,
Ale tam gorąco wściekle,
Legioniści z frontu legioniści.
Marsz mi zaraz tam do czyśćca w ogonku,
Nich wybielą was bielutko na słonku,
Byliśmy już w onym czyśćcu byli,
Pięknie nas tam wybielili.
Gdy Pan Bóg zauważył,
Że Święty Piotr coś knowa,
Tak odezwał się do niego w te słowa,
Bądź, że z wiary, puść ich Piotrze
Bo pomarzną mi na wietrze,
Legioniści z frontu, legioniści.
Chodźcie, mnie was tutaj potrzeba,
By nie wleźli bolszewicy do nieba,
Niechaj wiedzą syny czarcie,
Że są tutaj też na warcie,
Legioniści z frontu, legioniści.[3]