Woła mnie, woła mnie jesienią
wiatr od połonin, od Wetliny,
dęby jak koral się czerwienią
w zgubionych listach od dziewczyny.
Stromo ścieżkami pnie się Otryt,
świerki w obłoków patrzą lustro,
wrzesień od rannej rosy mokry
pokrywa pola białą chustą.
Rwącym strumieniem niebo płonie,
przyszłość przeszłości nie pamięta,
ponad drogami i w dolinie echa
kołacze się kolęda.
Woła mnie, woła mnie jesienią
wiatr od połonin, od Wetliny,
tylko zgubionych listów nie mam