Wariant 1
StrzałkaSnują się po lesie jakieś dziwne cienie
Trzask gałęzi, kroki, słychać koni rżenie.
Czy to sen, czy jawa, prawda to, czy czary,
Dziwi się las stary.
Sosny – dąb, brzoza – buka,
Pyta: kto to, czego szuka?
Czy zaczarowanych kroci,
Czy może kwiatu paproci?
Tylko dostojne, omszałe modrzewie
Wiedzą, czego żadne inne drzewo nie wie,
Pamiętają dobrze rok krwawych zamieci –
Sześćdziesiąty trzeci.
Mówią im dźwięki pieśni,
Że to my – żołnierze leśni,
Że to swoi, że nie obcy,
Że to świętokrzyscy chłopcy.
Wiatr w konarach szumi gościom powitanie,
Księżyc świeci lampą, mech ściele posłanie!
Na znak niezłomnego, wiecznego przymierza
Lasu i żołnierza.
Ognia blask twarze złoci,
Papieros w mroku migoce,
Żadne złe się tu nie waży,
Las i noc stoją na straży.
Śpiewają chłopcy wokoło ogniska,
Wtóruje szumem Puszcza Świętokrzyska!
Radość i wiara cały kraj zalewa,
A las śpiewa, śpiewa!
Młody głos piosnkę niesie
Po wysokim, mrocznym lesie.
A do taktu serce bije:
Nie zginęła! Walczy! Żyje![1]
Wariant 2
StrzałkaSuną się po lesie jakieś dziwne cienie,
Chrzęst gałęzi, kroki, słychać koni rżenie.
Czary to czy zjawy, zjawy to czy czary,
Dziwi się las stary.
Jodła dębu, brzoza buka
Pyta, kto tam czego szuka?
Może zakopanych kroci,
A może kwiatu paproci?
I tylko omszałe wiekowe modrzewie
Wiedzą, czego żadne inne drzewo nie wie,
Pamiętają bowiem rok krwawych zamieci –
Sześćdziesiąty trzeci.
Mówią mi tu słowa pieśni,
Że to są żołnierze leśni,
Że to swoi, a nie obcy,
Że to są chłopcy akowcy.
Wiatr w konarach szumi piosnkę powitania,
Księżyc lampą świeci, mech ściele posłania,
Znak to trwałego wiecznego przymierza
Lasu i żołnierza.
Ogień im twarze złoci,
Papieros blaskiem migoce,
Żadne zło im się nie zdarzy,
Las i noc stoją na straży.
Śpiewają chłopcy pieśni u ogniska,
Wtóruje im szumem Puszcza Świętokrzyska.
Radość i wiara cały kraj zalewa,
A las śpiewa, śpiewa!
Echo pieśń młodą niesie
Po zielonym bujnym lesie,
A do taktu serce bije,
Nie zginęła! Walczy! Żyje![2]