Pod Pakosławiem(1) wróg nasz zuchwały
Zatrzymał się w lasku, armaty zagrzmiały,
Ołowiem częstują żołnierzy.
Jenerał dowódca(2) w swym dzielnym zapędzie
„Ten lasek” – zawołał – „piechota zdobędzie.”
I wysłał dwa pułki żołnierzy.
Po dwakroć odparci, rozbici, złamani,
Z ranami na piersiach, krwią własną zbryzgani,
Cofają się starszy żołnierze.
I zmarszczył brew czarną, i gniewem wzburzony
Przypomniał on sobie te polskie plutony,
Co stały w bliskości w rezerwie.
„Wasz orzeł jest lotny, wy dzieci północy,
Co oni nie mogą, to jest w waszej mocy.
Zyskajcie więc dzisiaj dzień sławy!”
I poszedł nasz Legion przez wody i błota
Na las czerniejący, gdzie pruska hołota
Czekała na srogich mścicieli.
Doszliśmy do lasku, wrodzy nas nie widzą,
Skrytością Polacy to się zawsze brzydzą,
I „Hurra!” zabrzmiało w powietrzu.
Chorąży Pawłowski(3) jak piorun się rzucił,
Wpadł pierwszy w okopy, ale już nie wrócił
I zginął tak śmiercią walecznych.
O, cześć wam, Rodacy! O, cześć wam, druhowie!
Którzy za Ojczyznę polegliście w grobie
I cześć wam zostanie na wieku.[1]
(1) Pakosław – wieś położona na północny zachód od Iłży. Miejsce pierwszej bitwy Legionu Puławskiego stoczonej w nocy z 19 na 20 maja 1915 r. Legion polski liczący ok. 800 żołnierzy, w całonocnym boju stracił 42 zabitych i ok. 60 rannych.
(2) Prawdopodobnie dowódca brygady grenadierów rosyjskich, gen. Józef Leśniewski (1867–1921), od czerwca 1917 do lutego 1918 r. dowódca 3 Dywizji Strzelców I Korpusu Polskiego.
(3) Zygmunt Pawłowski, chorąży, dowódca półkompanii 2 kompanii Legionu Puławskiego, słuchacz kursów rolniczych Politechniki Kijowskiej, w bitwie prowadził dwa plutony do ataku na bagnety.