Dziennkarze gazetom, a gołębiom gołębie,
Kolejarze poetom, chmury chmurom na niebie,
wiatr wiatrowi na ucho, kwiaty kwiatom na trawie
i już wszystkim wiadomo, co się stało w Warszawie.
Wielka radość w Warszawie, bo Starówka znów stoi,
człowiek oczom nie wierzy, istny cud drodzy moi.
Wszystko takie jak dawniej: dachy, rynek i księżyc,
tylko jeszcze barwniejsze, tylko jeszcze piękniejsze.
Człowiek oczom nie wierzy, istny cud drodzy moi.
Tutaj w Święto Lipcowe przyjdę z żoną i córką,
na niejednym pomarzę staromiejskim podwórku:
strzelą ognie bengalskie, błysną z lewa i z prawa,
a na Rynku, na Rynku tańczyć będzie Warszawa.
Wielka radość w Warszawie...
I ja puszczę się w tany razem z bracią murarską
na tym Rynku kochanym w noc lipcową warszawską;
wierszy tysiąc ułożę tak jak kwiaty jaskrawe
Polsce mojej Ludowej, miastu memu na sławę.
Wielka radość w Warszawie...[1]
1. |
|
2. |
Halber, Adam |
3. |
http://www.angora.pl |