Wariant 1
StrzałkaA jeśli bzy już będą, to bzów mi przynieś kiść
i tylko mnie nie całuj i nie broń, nie broń iść.
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
i ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój
w ten ranek tak słoneczny piosenka nasza brzmi –
słowiańska ziemia miękka poniesie nas na bój –
A Polska gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
A Polska gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
A jeśli będzie lato, to przynieś żyta kłos
dojrzały i gorący i złoty jak twój włos
i choćby śmierć nie dała bym wrócił kiedy żyw,
poniosę z twoim kłosem słowiańskich zapach żniw.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój...
A jeśli będzie jesień, to kalin pęk mi daj
i tylko mnie nie całuj i nie broń iść za kraj.
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
i ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój...
Poniosę nad granicę kaliny, kłosy, bzy –
to z nich granica będą – z miłości, a nie z krwi,
granice mieć z miłości, w żołnierskich sercach U –
nasz kraj się tam gdzieś kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój...[1]
Wariant 2
StrzałkaA jeśli bzy już będą, to bzów mi przynieś kiść
i tylko mnie nie całuj i nie broń, nie broń iść.
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
i ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój
w ten ranek tak słoneczny piosenka nasza brzmi –
słowiańska ziemia miękka poniesie nas na bój –
Imperium gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
Imperium gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
A jeśli będzie lato, to przynieś żyta kłos
dojrzały i gorący i złoty jak twój włos
i choćby śmierć nie dała bym wrócił kiedy żyw,
poniosę z twoim kłosem słowiańskich zapach żniw.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój...
A jeśli będzie jesień, to kalin pęk mi daj
i tylko mnie nie całuj i nie broń iść za kraj.
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
i ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój...
Poniosę nad granicę kaliny, kłosy, bzy –
to z nich granica będzie – z miłości, a nie z krwi,
granice mieć z miłości, w żołnierskich sercach U –
nasz kraj się tam gdzieś kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
To wymarsz Uderzenia i mój i mój i mój...[1]
Wariant 3
StrzałkaA jeśli bzy już będą, to bzów mi przynieś kiść
I tylko mnie nie całuj i nie broń, nie broń iść,
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
I Ciebie z karabinem do końca będę niósł.
I Ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz „Uderzenia” i mój, i mój, i mój.
W ten ranek tak słoneczny piosenka nasza brzmi,
Słowiańska ziemia miękka poniesie nas na bój –
A Polska gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
A Polska gdy powstanie, to tylko z naszej krwi.
A jeśli będzie lato, to zboża przynieś kłos
Dojrzały i pachnący, i złoty jak twój włos,
Bo gdyby śmierć nie dała, abym powrócił żyw,
Poniosę z Twoim kłosem słowiańskich zapach żniw,
Poniosę z Twoim kłosem słowiańskich zapach żniw.
To wymarsz „Uderzenia” i mój, i mój, i mój...
A jeśli będzie jesień, to kalin pęk mi daj
I tylko mnie nie całuj, i nie broń iść za kraj,
Bo choć mi wrosłaś w serce, karabin w ramię wrósł
I Ciebie z karabinem do końca będę niósł.
I Ciebie z karabinem do końca będę niósł.
To wymarsz „Uderzenia” i mój, i mój, i mój...
Poniosę nad granice kaliny, kłosy, bzy –
To z nich granice będą, z miłości, a nie krwi...
Granice mieć z miłości, w żołnierskich sercach – „U”
Nasz kraj tam gdzieś się kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
Nasz kraj tam gdzieś się kończy, gdzie w piersiach braknie tchu.
To wymarsz „Uderzenia” i mój, i mój, i mój...[2]