Zgłoszenie do artykułu: Z biegiem lat

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tytuł:

Z biegiem lat

Autor słów:

Kuryło, Andrzej

Autor muzyki:

Zieliński, Andrzej

Data powstania:

1979

Informacje

Ta piosenka, choć niezwykłej urody, nigdy nie została wydana na katalogowej płycie Skaldów. Dopiero po latach, zasłużenie, posłużyła za tytuł wydawnictwa CD na którym znalazły się nigdy niepublikowane utwory zespołu. Wyjaśnię Państwu, dlaczego tak długo trzeba było czekać, ale najpierw opowiem jak ta „perełka” powstała.

Piszę „perełka”, bo to kompozycja od pierwszej do ostatniej nuty wyjątkowa, niezwykle wysmakowana aranżacyjnie. No, bo co my tu mamy? Najpierw anielski, kobiecy głos śpiewający unisono z dźwiękami gitary i fortepianu, potem szeroką falą płynące smyki, dalej znów wokaliza i parlando, wreszcie kanonada akordów niczym w Pierwszym Koncercie Fortepianowym Czajkowskiego. Skąd takie pomysły? Zdradza kompozytor Andrzej Zieliński.

To był 1979 r. Jakoś tak intuicyjnie, jakimś szóstym zmysłem wyczuwałem, że wkrótce rozstanę się z zespołem. Nie wiem, czy to nie sugestia, która powstała już po latach, kiedy rzeczywiście długi czas przebywałem poza Polską. W każdym razie postanowiłem napisać coś, co bardzo będzie korespondowało z moim klasycznym wykształceniem muzycznym i pianistycznym. Nie było tam miejsca dla basu, perkusji, słowem dla Skaldów. Tylko fortepian, mój głos wzbogacony kobiecą wokalizą i orkiestra smyczkowa, czy może lepiej byłoby powiedzieć „smaczkowa”, bo też nie miała ona nic trudnego do grania – a to muzycy najbardziej lubią – tylko tworzyła tło. Dziś robią to syntezatory, ale ja miałem to szczęście, że Polskie Radio dało mi do dyspozycji swoją etatową orkiestrę. Może i nie mógłbym tak „poszaleć”, ale rok wcześniej wygrałem konkurs piosenką „Dam się wygwizdać na stadionach” i teraz miałem carte blanche na radiowe nagrania. Tak więc wiedziałem, że w aranżacji mogę pójść szeroko i, że potrzebna mi pięknie śpiewająca dziewczyna. Nie było wtedy castingów, przesłuchań, czy telewizyjnych talent show, trzeba było wybierać spośród znajomych, a że myśmy dużo nagrywali z Alibabkami, mój wybór padł na Agatę Dowhań. Nie dość, że odpowiadała mi jej barwa głosu i kultura śpiewania, to jeszcze lekko się w niej podkochiwałem. A ta fortepianowa końcówka? Jako pianista zauroczony byłem rosyjskimi romantykami Rachmaninowem, Rymskim-Korsakowem, Czajkowskim. No i z przyjemnością poszedłem ich śladem.

Trzeba przyznać, że powstał tak zwany „światowy numer”, którego nie powstydziliby się najwięksi kompozytorzy muzyki rozrywkowej. W rozmowie ze mną Andrzej Zieliński nie przyznał się, że korzystał z innej jeszcze inspiracji. Tajemnicę „zdradził” autor tekstu Andrzej Kuryło. Kiedy Andrzej (Zieliński) opowiadał mi o tej piosence, powiedział „napisałem numer w stylu Michaela Legranda”.

Bo też napisał. I poszedł z nim do Kuryły. Przypomnijmy: poeta był dyrektorem wrocławskiego Impartu i w połowie lat siedemdziesiątych został poproszony o poprowadzenie kilku koncertów Skaldów. Zaprzyjaźnił się z zespołem, no i z tej przyjaźni Andrzej Zieliński zaproponował współpracę Pamiętam jak jakiś czas później spotkaliśmy się na Wiośnie Estradowej. Ośmielony pytam „masz dla mnie coś?”. Na co Andrzej zaciągnął mnie do jakiejś kanciapy gdzie stał instrument – wspomina Kuryło i powiada „mam tu coś fajnego, ale nie chcę cię zniechęcać, już parę osób się do tekstu przymierzało, bo on jest trudny do pisania”. Nagrał mi to na kasetkę, a ja pojechałem z nią do Krynicy, gdzie w Domu Pracy Twórczej Zaiksu zacząłem mierzyć się z muzyką. Łatwo mi nie szło, bo są tam skomplikowane podziały wewnętrzne. Podłożyć pod nie słowa wcale nie było łatwo. Kiedy osiągnąłem zadowalający efekt przedyktowałem przez telefon tekst Andrzejowi i wydaje się, że zrobił na nim wrażenie, bo od tamtego czasu nasza współpraca znacznie się zacieśniła.

Jak już Państwo wiedzą utwór nagrano w Polskim Radio, po czym wygrał on kolejny konkurs programu Trzeciego, no i rozpoczęła się wojna, która trwa między antenami odkąd pamiętam. Otóż, skoro to piosenka „trójkowa”, Jedynka nie będzie jej grała. I choć ówczesny szef Studia Gama Andrzej Jaroszewski był osobistym przyjacielem i mentorem braci Zielińskich, uparł się i dopiero po trzech miesiącach nalegań uległ. Zakładam, że bardziej urokowi utworu niż namowom. Kolejny sukces, zwycięstwo w plebiscycie Studia Gama i zaproszenie do Opola w 1980 r. A tu znowu „pod górkę”. Prezes Szczepański wykreślił Skaldów z programu, bo… nie chcieli się ostrzyc. Tak umknęła, przepowiadana przez znawców, szansa na murowana nagrodę. No to wydajemy płytę. Zaczęły się przygotowania opóźnione trochę wyjazdem zespołu na koncerty do USA. Tam Skaldów zastał stan wojenny, Andrzej Zieliński nie wrócił do Polski i o wydaniu płyty nie mogło być mowy. Piosenka musiała więc czekać trzydzieści lat na publikację. Ale na szczęście „Z biegiem lat” nic nie straciła ze swojej urody[1].

Bibliografia

1. 

Halber, Adam
Z biegiem lat, „Angora” nr 21/2013 (http://www.angora.pl), Wydawnictwo Westa-Druk, Łódź 2013.