Wariant 1
StrzałkaZa moją białą chatą
na łące, na wygonie
słoneczne, ciche lato
koniczynami płonie.
Mienią się złote łany,
wielmożnie i bogato
jest jakiś świat kochany
za moją białą chatą.
O świcie rosy bielą
na łąkach płótna zgrzebne
i mgły się niskie ścielą
na nasze łany chlebne.
Wieczorem po ugorach
anioły snu stąpają,
a nocą w ciemnych borach
paprocie rozkwitają.[1]
Wariant 2
StrzałkaZa moją białą chatą
Na łące, na wygonie -
Słoneczne ciche lato
Koniczynami płonie.
Kłonią się złote łany
Przemożnie i bogato –
Jest jakiś świat kochany
Za moją białą chatą?
O świcie rosy bielą
Na polach płótna zgrzebne
I mgły się nisko ścielą
Na nasze łany chlebne.
Wieczorem po ugorach
Anioły snów stąpają,
A nocą w ciemnych borach
Paprocie zakwitają.[2]
1. |
Waśniewski Zbigniew, Kaszycki Jerzy, To idzie młodość: śpiewnik jednogłosowy, Kraków, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1962, s. 223. |
2. |