Tytuł: |
Star a nie |
|
Mój stary star |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1986 |
Powiedzmy sobie wprost. Urzekającego głosu Janusz Rewiński nie ma. Słuch, w porywach tak gdzieś na 80 procent. Za to świetnie frazuje. U aktora frazowanie to podstawa zawodu, a Janusz przecież jest aktorem i to aktorem śpiewającym oraz piszącym bardzo udane teksty. Mimo niezbyt atrakcyjnych warunków wokalnych, a może właśnie dlatego, artysta przygotował program „Rewa śpiewa” i od tego właściwie może się rozpocząć dzisiejsze opowiadanie.
Jurek Filar był już wtedy uznanym kompozytorem. Miał na koncie wiele piosenek dla grupy Nasza Basia kochana, ale także piękną balladę Za szybą (całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę), zaś jego Samba sikoreczka była przebojem harcerskich ognisk i turystycznych stanic. Mimo, że był wtedy jeszcze oficerem Ludowego Wojska Polskiego, udawało mu się łączyć, obowiązki zawodowe z występami estradowymi. Obok Krzysztofa Piaseckiego, Ryszarda Rynkowskiego, Staszka Zygmunta znalazł się w grupie towarzyszącej „Rewie”.
Pewnego razu – wspomina przyszedł do mnie Janusz z kartką papieru. „Mam tu taki tekst – mówi. Może spróbowałbyś dorobić do niego jakąś muzykę. Tylko się pospiesz, bo dałem go już kilku osobom i czekam, kto zrobi to najprędzej i najlepiej”. Nie ukrywam, że poczułem się zaszczycony. Sam Rewiński daje mi zlecenie, a był wtedy w szczycie swojej popularności. Bo to i kabarecik Olgi Lipińskiej i już chyba Skauci Piwni. Czytam tekst, coś mi świta, jakiś pomysł, ale pytam go o co chodzi w tej piosence. No i wtedy usłyszałem opowieść, jak to jechali na „Chmielaki” gdzieś do Hrubieszowa i po drodze zatrzymali się w przydrożnym barze. A tam, jak to on powiada „wszyscy zaczytani”, ale jeden już tym „czytaniem” zmęczony opuścił głowę do talerza ze śledziem. Dotarł do niego chyba jakiś ruch w lokalu, bo pokazał twarz, do której przylepił się ów śledź, nagle rozpoznał artystę, coś się w nim przełamało i mówi „jestem Heniek, kierowca, dlaczego nie ma piosenek o takich jak ja. Napisz o nas piosenkę.”
No i tekst powstał. I to jaki. Dowcipny, błyskotliwy, utkany gwarowymi określeniami (gar=cylinder, pana=panewka, rura=tłumik), naprawdę rymowany felieton, którego nie powstydziłby się sam Wojciech Młynarski. „Rewa” wiedział, że mu „wyszło”, tylko do dziś trudno ustalić, czy bardziej chciał dotrzymać słowa danego Heńkowi w barze („a w barze pasta z jaj”), czy już planował, żeby samemu to zaśpiewać. Jurek Filar, uważa, że podczas składania zamówienia Janusz nie myślał o sobie jako o wykonawcy. Zresztą nie wiedział przecież z jaką melodią przyjdzie mu się zmierzyć.
Pomyślałem o country – mówi kompozytor. Współczesne piosenki tego gatunku nie mówią już o życiu kowbojów. Tych zastąpili kierowcy ogromnych ciężarówek, które przemierzają tysiące mil nie w poszukiwaniu pastwisk, a aby dostarczyć tony towarów. Tak, najlepsze będzie country, tym bardziej, że to muzyka dosyć prosta i nie powinna Januszowi sprawiać kłopotu przy śpiewaniu. Bo jednak byłem zdania, że to on powinien ją wykonywać. Napisałem więc coś „pod” jego możliwości wokalne.
Kiedy wykonał swoją pracę wsiadł Jurek na rower, przytroczył doń gitarę i udał się do odległego od Centrum o piętnaście kilometrów domu w podwarszawskiej Radości. Zagrał całość, która widocznie autorowi na tyle przypadła do gustu, że po krótkich namowach, zgodził się włączyć ją do repertuaru.
Pozostało tylko kilka drobnych przeszkód do pokonania. Po pierwsze jak artystę „naprowadzić” na konkretną tonację, w tym wypadku E. Postanowiono więc, że Jurek zaszemrze „szszszszsz”, aby podać odpowiednią nutę, a Janusz, pociągnie już dalej to swoje „szanowny panie Wojciechu Mannie..”. O resztę nie trzeba się było martwić. „Rewa”, genialny aktor charakterystyczny, brawurowo wcielił się w postać szoferaka, któremu nie straszne przeciwności losu, jest pełen poświęcenia, ale i godności osobistej. A, dodatkowo, żeby pokazać, że nie jest gorszy od swoich amerykańskich kolegów, którzy mkną truckami, wygłasza po polsku tekst używając wszakże angielskich słów: maj nejm is Henek Star, end maj profeszyn is transportejszyn produkt for de many. End ju autostoper, ju ar maj frend and aj tejk ju for nating.
Z taką to aktorsko-kabaretową piosenką postanowiono wystąpić w Opolu w 1986 roku. Nadarzała się okazja, bowiem ogłoszono konkurs właśnie na piosenkę kabaretową i aktorską. Heniek Star stał się własnością publiczną, a jego twórcy wyróżnieni nagrodą.
Potem miał jeszcze odżyć w piosence „Mój nowy Star”, ale to już nie było to. Słuchacze uwielbiali tego co ma „na rękach smar, a w kierownicy luz” i „transportejszyn produkt for de many”[2].
1. |
|
2. |
Halber, Adam |
3. |
http://www.angora.pl |