Tytuł: |
Nim stanie się tak |
|
Nim stanie się tak, jak gdyby nic nie było |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1997 |
To był dla mnie szok, kiedy twórca tej piosenki powiedział mi, że powstała ona jako… reakcja na katastrofę w Czarnobylu (kwiecień 1986 r.). No nie! Takie pogodne i optymistyczne przesłanie w cieniu Czarnobyla? Okazuje się, że ja, a być może i Państwo byliśmy w błędzie.
Poza tym Wojciech Waglewski lider zespołu Voo Voo uważa, że – o ile dobrze zrozumiałem – teksty są rockowi niepotrzebne. Najważniejsza jest muzyka i jej wykonanie, a że zdarzyło mu się pisać piosenki? Także tak przebojowa, jak nasza dzisiejsza? No cóż, po pierwsze tego jednak mimo wszystko wymaga publiczność i… stacje radiowe, a poza tym tekst pozwala na zapamiętanie, a później łatwiejszą identyfikację utworu. W każdym razie swoje credo w tej sprawie wyraża tak: nie uważam, że rock and roll opiera się na piosenkach. Ze wszystkich artystów rockowych najbardziej interesowali mnie ci, którzy ze zwykłych piosenek potrafili zrobić sztukę. Tak jak Hendrix genialnie przerobił jakąś meksykańską melodię na „Hey Joe”. Zawsze bardziej interesowali mnie muzycy, a piosenki traktowałem jako pretekst do grania.
No, ale jak się okazuje, czasami przekaz muzyczny dobrze jest wzmocnić słowami. Tak było i w naszym przypadku, tyle, że słowa, które powstawały w głowie Wojtka Waglewskiego, można było odczytywać wbrew jego zamierzeniom. No, bo weźmy początek
Myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć
Zazieleni się, urośnie kilka drzew
Dziś już wiem, że zima jest metaforą pewnej opresji, w jakiej znalazł się świat, zaś przesłanie „nim stanie się tak jak gdyby nic nie było”, to – według autora – jest właśnie opis katastrofy, że po niej już nic nie ma.
Wojciech Mann miał powiedzieć, że Waglewski ma talent do psucia ładnych piosenek. Tak było i w tym przypadku. Pierwsza wersja – radiowa, a i późniejsza znana z płyty zatytułowanej Zespół gitar elektrycznych, kończy się długą solówką gitary, mającą oddać dramatyzm, katastroficzny charakter całego utworu. Niestety słuchacze nie poznali się na finezji przesłania i większego zainteresowania utworem nie wykazali.
Wykazali za to redaktorzy nadawanej w Rozgłośni Harcerskiej audycji Radio nieprzemakalnych (chyba Paweł Sito i Janek Tomczak?). Nadawali z uporem to nagranie, a potem umieścili na firmowej składance.
Co ciekawe oryginalna płyta Voo Voo z tą piosenką była już od roku gotowa, ale z jakichś przyczyn nie mogła doczekać się wydania. Miała być czwartą w dorobku zespołu, okazała się siódmą. Ukazała się dopiero w 1991 r. Niestety słuchacze Rozgłośni Harcerskiej, słuchali już innych przebojów i piosenka Nim stanie się tak, jak gdyby nic nie było, nie doczekała się swojego, zasłużonego, tryumfu.
Aż tu w 1997 r. zaczęły się psuć relacje z wydającym do tamtego czasu grupę Wojtka Waglewskiego, wydawnictwem płytowym. Żeby nie odchodzić, jak to się mówi, trzaskając drzwiami, wymyślono projekt podsumowujący dotychczasową drogę zespołu, a jednocześnie dość komercyjny. Nosił tytuł Flota zjednoczonych sił i polegał na wydaniu płyty, na której specjalnie zaproszone gwiazdy będą śpiewać wybrane piosenki z repertuaru Voo Voo.
Początkowo chciałem zaproponować „Nim stanie się tak...” Muńkowi Staszczykowi – opowiada Wojtek. Potem pomyślałem o Kasi Nosowskiej. Wiedziałem jak śpiewa i pomyślałem, że dobrze byłoby usłyszeć jak ryknie, tym swoim zachrypniętym głosem. A tu ona wymyśliła sobie łagodną, kobiecą pełną ciepła i optymizmu interpretację. Zniknęła groźba Czarnobyla, pojawiły się kolory, barwy. I to właśnie w muzyce rockowej mi się najbardziej podoba, jak ktoś bierze twój utwór i odczytuje go po swojemu.
I rzeczywiście powstała zupełnie nowa jakość. Mateusz Pospieszalski pięknie zaaranżował kwartet smyczkowy, osobiście nagrał na akordeonie miłe dla ucha dźwięki i ta nowa wersja zaczęła się wspinać po szczeblach sukcesu. Najpierw lista przebojów Trójki, (choć Wojtek mówi, że nie interesują go tego rodzaju zestawienia i, że na tę popularność słuchacze byli przygotowani przez Radio nieprzemakalnych), potem umieszczenie na ścieżkach dźwiękowych filmów To ja złodziej (2000 r.) i Zakochany Anioł (2005 r.), wreszcie teraz można ją usłyszeć w serialu Prawo Agaty. Ale i na płytach Voo Voo i na koncertach. Już bez tego ponurego zakończenia, za to odczytywany na nowo. Bo o to według jego twórcy w rock and rollu chodzi. Mamy więc wersję symfoniczną (nagraną z orkiestrą Aukso), rock and rollową, można ją także usłyszeć graną w rytmie reggae, a ostatnio z towarzyszeniem akustycznych instrumentów.
Rozwiały się czarne chmury z Czarnobyla, zniknęły czarne myśli z głowy autora, który za Luigim Pirandello może powiedzieć słuchaczom Tak jest jak się Państwu zdaje[1].
1. |
Halber, Adam |