Tytuł: |
Remedium |
|
Wsiąść do pociągu |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1978 |
Proszę zgadnąć, który to jest „kamyk zielony” powiedziała Magda Czapińska i wysypała na stół przykryty koronkową serwetą w zacisznej bielańskiej herbaciarni, garstkę kamieni. Nie podejrzewając podstępu wskazałem na ślicznie wygładzoną malachitową bryłkę. „Kamyk zielony” okazał się być szarawym, nieregularnym kawałkiem pięknie usłojonej skały. Ale jakże wielką rolę odegrał (i odgrywa) w życiu poetki, a także stał się kluczowym rekwizytem użytym w pewnej, pięknej piosence.
Kiedy usłyszałem słowa „światem zaczęła rządzić jesień” wiedziałem, że pojawił się ktoś, kto nada tekstom polskich piosenek, nową wartość. I nadał, a dokładniej nadała, a jeszcze dokładniej nadały, bo w dziele brały udział Agnieszka Osiecka, Maryla Rodowicz i autorka przytoczonych słów Magda Czapińska.
Tekst refrenu ułożył mi się sam – opowiada. Kiedy jeździłam w zatłoczonych tramwajach, jakby szukając jakiejś intymności, chcąc odseparować się od „coraz bardziej otaczającego mnie” tłumu, uciekałam w wyimaginowany świat. Myślę, że wtedy pojawiły się słowa „wsiąść do pociągu byle jakiego”. Choć nie lubię podróżować, a właściwie nie lubię opuszczać miejsca, w którym czuję się dobrze i bezpiecznie. W każdym razie tak ta fraza „zamieszkała w mojej głowie”, często powracała, że pomyślałam, że to może być refren piosenki i, że warto byłoby do tego wymyślić resztę.
Tu trzeba powiedzieć, że pani Magda, nie miała żadnych doświadczeń w pisaniu piosenek, ani nawet cienia myśli, że mogłaby kiedykolwiek to robić. Nie mniej jednak „wymyśliła resztę”, na własny użytek, ot choćby do powtarzania jej w duchu wśród stłoczonych wokół pasażerów miejskiej komunikacji. Jak sama mówi to była „moja, prywatna pocieszanka”. Taki stan trwał ze dwa lata i tak pewnie już by zostało, gdyby nie…
Pierwszego czerwca 1976 r. absolwentka psychologii Magda Czapińska siedziała przy maszynie i pisała pracę magisterską. Takie zajęcie wymaga skupienia, a to z kolei po jakimś czasie wymaga odreagowania. Odreagowanie miała przynieść lektura gazety, w tym wypadku Ekspresu Wieczornego, a w nim notatki, że Program Trzeci Polskiego Radia poszukuje autorów-debiutantów. Być może sama ta informacja nie zrobiłaby na Czytelniczce wielkiego wrażenia, gdyż była osobą nieśmiałą i nie bardzo w siebie wierzącą, gdyby nie owa magiczna data. Dzień dziecka – pomyślała, zrobię sobie prezent. wyciągnęła z maszyny kartkę, włożyła czystą, a na niej przepisała tekst, który zatytułowała, była bowiem w naukowym nastroju, „Remedium”. Dołączyła jeszcze parę innych wierszy i wysłała.
Minęły wakacje, pani Magda jako magister psychologii przystąpiła, do tego, co było jej powołaniem, czyli jak mówi „terapeutyzowania ludzi” i kiedy już straciła nadzieję na potwierdzenie poetyckiego talentu, nadszedł z Radia list, a w nim informacja, że wszystko się podobało i, że zapraszają. Do „Remedium” została napisana muzyka (nie ta, którą Państwo znają), utwór został nagrany, przez – bodaj – Grażynę Barszczewską, raz nadany i… zapomniany. Szkoda zmarnowanej szansy, pomyślała autorka i w dalszym ciągu „terapeutyzowała”. Aż tu informacja, że tekstem zainteresowała się Maryla Rodowicz, że muzykę napisze Seweryn Krajewski. Gwiazdozbiór! Trwało to dwa lata, aż do autorki dotarła informacja, że piosenka już jest, tyle że nikt niczego z nią nie konsultował, nie zaprosił na nagranie, nie odtworzył taśmy. Aż wreszcie…
Coś mi kazało włączyć radio – mówi Magda Czapińska. Usłyszałam długi gitarowy wstęp i, nie wiem dlaczego, byłam przekonana, że to jest początek mojej piosenki. Stałam na baczność przed tym radioodbiornikiem, przez całe ponad pięć minut. Kiedy utwór dobiegł końca, ja jeszcze cała w dygocie, serce mi wali, a tu mój uczony mąż (dzisiejszy prof. Janusz Czapiński, już nie-mąż przyp. A. H.), który był przy tym obecny powiada „oj Madziu, jakiś taki smętny ten kawałek. Jedno jest pewne, przebój to, to z tego na pewno nie będzie”. A ja zachwycona odebrałam pierwszą lekcję w moim nowym zawodzie. Udana piosenka musi być jak dobrze zapleciony warkocz. Muszą się przenikać tekst, muzyka i wykonanie.
Pozostaje jeszcze do wyjaśnienia rola Agnieszki Osieckiej, bowiem gdyby nie ona…
Znałyśmy się wiele lat, ale dopiero jakoś przed śmiercią Agnieszka opowiedziała mi jak to było – mówi pani Magda. Otóż współpracowała ona ze Studiem Piosenki radiowej Trójki i kiedyś w szufladzie u redaktora Janka Borkowskiego znalazła te moje zapomniane teksty. Tak ją zachwycił ten „kamyk zielony”, że pokazała je Maryli. Taka była, nie zawistna, nie zazdrosna, po prostu chciała i umiała docenić cudzą twórczość. I pomóc.
A poza tym duża w tym wszystkim zasługa magicznego kamyka, który jednak okazuje się być zielonym, ale tylko wtedy, gdy się go zmoczy. Ot, czary takie[1].
1. |
Halber, Adam |
2. |
http://www.czerwonegitary.pl/ |
3. |
http://sewerynkrajewskifundacja.com/nowa/wp-content/uploads/2016/07/Remedium_MR_NB.pdf |