Wariant 1
StrzałkaJasio konie poił,
Kasia wodę brała,
Oj, namawiał ci ją,
By z nim wędrowała.
Ja bym wędrowała,
Czas mi nie pozwoli,
Oj, nie pozwoli matka,
Do nowej komory.
Powiedzże Kasieńku,
Że cię główka boli,
To wpuści cię mamula
Do swojej komory.
O, nabierz Kasieńku
Srebra, złota dosyć,
Żeby miał wrony konik
Co pod nami nosić.
Moja mamuleńku
Główeńka mnie boli.
Ej, pójdź się córuś połóż,
Do nowej komory.
Mamula myślała,
Że Kasieńka spała,
A Kasieńka nieszczęśliwa
Z Jasiem wędrowała.
I przywędrowali
Na szeroki gościniec,
Ej, zdejmaj Kasiuleńku
Ten złoty pierścieniec.
Nie na tom go kładła,
Bym go zdejmać miała,
Ej, oddaj mi Jasieńku,
Com od matki miała.
I przywędrowali
Do ciemnego boru,
Ej, rozbieraj się Kasiu
Z matczynego stroju.
Nie na tom go kładła,
Bym go zdejmać miała,
Ej, oddaj mi Jasieńku,
Com od matki miała.
I przywędrowali
Na zielone stecki(1),
Ej, zdejmuj Kasiuleńko
Ten ubiór turecki.
Nie na tom tu przyszła,
Bym go zdejmać miała,
Ej, oddaj mi Jasienku,
Com od matki miała.
Ujął ci ją Jasio
Za te białe ręce,
Ej podejmał, pościągał
Te złote pierścieńce.
Ujął ci ją, ujął
Za te białe boki,
Ej, wrzucił ci ją, wrzucił
W ten Dunaj głęboki.
I zawiesił jej się
Fartuszek na kole,
Ej, ratuj że mnie, ratuj,
Pocieszenie moje!
Nie na tom cię wrzucił,
Bym cię miał ratować,
Ej, musisz mi dziewczyno,
Ten Dunaj zgruntować.
Da i przypłynęła
Do krza, do rokity(2),
Ej, i tam powiesiła
Sznurowe trzewiki.
Ratuj że mnie, ratuj,
Pocieszenie moje.
Ej, będę ci służyła,
Póki ducha w ciele.
Nie na tom wrzucił,
Bym cię miał ratować,
Ej, musisz mi dziewczyno
Ten Dunaj zgruntować.
Da i przypłynęła
Do krza iwowego(3),
Ej, i tam dziewczyna woła,
Dla Boga żywego.
Usłyszał braciszek
Na wysokim murze,
Ej, spuścił się do siostry
Po jedwabnym sznurze.
Już ci braciszkowi
I sznurka nie staje,
A Kasieńka siostrzyczka
Warkoczyka dodaje.
Mali rybaczkowie
Sieci zakładajcie,
Ej, niebogę siostrzyczkę
Z wody wyciągajcie.
Mali rybaczkowie
Sieci założyli,
Ej, niebogę Kasieńkę
Na ląd wyrzucili.
I położyli ją
Na białym kamieniu,
I rozpuścił się warkocz
Po prawem ramieniu.
Już ci Kasinieczce
W duże dzwony dzwonią,
Ej, a Jasieńka zdrajcę
W sześć par koni gonią.
I dogonili go
W Lublinie na ryneczku,
Ej, już ci Jasio zdrajca
W Kasinym wianeczku.
Już ci Kasineczkę
Do grobu wstawiają,
Ej, a Jasieńka zdrajcę
Da na sztuki rąbają.
Ej, napatrzcież się panny,
Wdowy i mężatki,
Ej, jak to źle wędrować
(1) stecka – ścieżka
(2) rokita – wierzba
(3) iwowy kierz – wierzbina
Wariant 2
StrzałkaJasiek konia poił, Kasia woda brała,
On Kasia namawiał, żeby wędrowała.
Mamunia myślała, że jej córka spała,
A tu Kasia z Jasiem nocka wędrowała.
I przywędrowali do wielkiego lasu.
Rozbieraj się, Kasiu, z bogatego pasu.
Ni ty mnie sprawował, ni będa zrzucała,
Sprawił mnie kto inszy – ojciec mój najmilszy.
I przywędrowali do wielkiego zdroju.
Rozbieraj się, Kasiu, z bogatego stroju.
Ni ty mnie sprawował, ni będa zrzucała,
Za to ja sprawiła, co mnie mama dała.
Potem wędrowali tak półtorej mili,
Jeden do drugiego słowa nie mówili.
Przemówiła Kasia słóweczko jedyna:
Daleka twa strona, daleka rodzina.
A czy widzisz, Kasiu, gdzie Dunaj sinieje –
Tam moja rodzina, moi przyjaciele.
Wziął Jasiek Kasieńka za bialeńkie rączki,
Pozdejmował Kasi złociste obrączki.
Bierze Jaś Kasieńka za cieniuchne boki,
Rzuca Jasiek Kasia w ten dunaj głęboki.
Ta biedna Kasieńka za brzegi się chwyta,
A ten Jaś bezbożny od brzegów odpycha.
Pływaj, moja droga, od kąta do kąta,
Tutaj leżą cztery, a ty będziesz piąta.[3]
Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.