Jak uśmiech dziewczyny kochanej,
jak wiosny budzącej się wiew,
jak świergot jaskółek nad ranem,
młodzieńcze uczucia nieznane,
jak rosa błyszcząca na trawie,
miłości rodzącej się zew,
/tak serce raduje piosenki tej śpiew,
piosenki o mojej Warszawie./bis
Warszawo kochana, Warszawo!
Tyś treścią mych marzeń, mych snów,
radosnych przechodniów twych lawą,
ulicznym rozgwarem i wrzawą.
Ty wołasz mnie, wołasz, stęskniona
upojnych piosenek i słów –
/jak bardzo dziś pragnę zobaczyć cię znów,
o moja Warszawo wyśniona./bis
Jak pragnąłbym krokiem beztroskim
przemierzyć przestrzeni twej szmat:
bez celu się przejść Marszałkowską,
na Wisłę napatrzeć się z mostu;
dziewiątką pojechać w Aleje,
Krakowskim się wpleść w Nowy Świat
/i ujrzeć, jak dawniej za młodych mych lat,
jak do mnie, Warszawo, się śmiejesz./bis
Ja wiem, żeś ty dzisiaj nie taka,
że krwawe przeżywasz dziś dni,
że rozpacz i ból cię przygniata,
że muszę nad tobą zapłakać.
Lecz taką, jak żyjesz w pamięci,
przywrócę ofiarą swej krwi
/i wierz mi, Warszawo, prócz piosnki i łzy
1. |
Wacholc Maria, Śpiewnik polski, Warszawa, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 1991, s. 165–167. |
2. |
|
3. |
|
4. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 347, 348. |
Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.