Wariant 1
StrzałkaDalej, chłopcy, bierzma kosy
I krzyknijmy razem:
Polsko! Świetne twoje losy
Tern wrócim żelazem.
Albośmy to nie Krakusy,
Albośmy to jacy?
Nie masz ci to polskiej duszy
Jako Krakowiacy!
Dana, moja dana! Ojczyzno kochana!/bis
Nie płaczcie nas cne dziewoje,
Ze idziem na boje,
Chociaż odniesiemy blizny,
Wszak to dla Ojczyzny.
Uszyjcie nam dwubarwiste
Chorągiewki czyste,
A od każdej się powali
Po tysiąc Moskali!
Dana, moja dana!...
Precz dzisiaj taki mospanie,
Co się lękasz boju,
Lepszy ja w białej sukmanie,
Niż ty w Niemca stroju.
Dziś kto pierwej w boju stanie,
Ten jest mościpanie,
Kto się kryje za okopem
Nie wart być i chłopem.
Dana, moja dana!...
Uciekajcie w stepy, Rusy,
Bo idą Krakusy!
Was i czarci nie zasłonią
Przed ich dzielną bronią.
U Krakusa nie pomoże
Ani: „Święty Boże!”
Szablą liźnie, kulą gwiźnie,
Aż się Rus obliźnie!
Dana, moja dana!...
Krakusy się nie ulękną,
Choć armaty jękną.
Śmiałem sercem w boju staną
Za Polskę kochaną.
A gdy Moskali zbijemy
I do dom wrócimy,
Wtenczas krzykniem: „Bogu chwała!
Polska nasza cała!”
Wariant 2
StrzałkaDalej, chłopcy, bierzmy kosy
i krzyknijmy razem:
– Polsko! Świetne twoje losy
tym wrócim żelazem.
Albośmy to nie Krakusy,
albośmy to jacy?
Nie masz ci to polskiej duszy
jako Krakowiacy!
/Danaż nasza, oj dana,
Ojczyzno kochana!/bis
Precz dzisiaj taki mospanie,
co się lękasz boju –
lepszy ja w białej sukmanie,
niż ty w obcym stroju.
Dziś, kto pierwej w boju stanie,
ten jest „mościpanie”,
kto się kryje za okopem,
nie wart być i chłopem!
Danaż nasza, oj dana,
Ojczyzno kochana![2]
Wariant 3
StrzałkaDalej, bracia, bierzmy kosy
i krzyknijmy razem:
Polsko, świetne Twoje losy
tym wrócim żelazem.
Danaż moja dana,
Ojczyzno kochana!
Alboż my to nie Krakusy,
alboż my to jacy,
nie masz w nas to polskiej duszy?
Dyć my Krakowiacy.
Danaż moja dana...
Nie płaczcie, nasze dziewoje,
że idziem na boje,
chociaż odniesiemy blizny,
wszak to dla Ojczyzny!
Danaż moja dana...
Krakusy się nie ulękną,
choć armaty jękną,
śmiało oni w boju staną
za Polskę kochaną!
Danaż moja dana...[4]