Wariant 1
StrzałkaNasza pierwsza bateryja w Przegorzałach stoi(1),
Pisze liścik do Moskala, że się go nie boi, hopaj siu.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj,
Hopaj siupaj dana,
Hopaj siupaj dana,
Dziewczyno kochana;
Hopaj siupaj, hopaj siupaj,
Hopaj siupaj dana,
Hopaj siupaj dana,
Hopaj siu!
I napisze do Moskala czarnym atramentem,
Że się go nie boi z całym regimentem.
(1) artyleria legionowa była formowana przez Otokara Brzezinę „Brzozę” od 18 sierpnia 1914 r., najpierw w Borku Fałęckim, a później w Przegorzałach (w pobliżu Krakowa).
Wariant 2
StrzałkaNasza artyleria! w Kiralymezö stoi,
Pisze do Moskala że się go nie boi.
Piszę do Moskala na białym papierze,
Że się go nie boją szarże i żołnierze.
Pisze do Moskala czarnym atramentem,
Że się go nie boi z całym regimentem.
Pisze do Moskala wziąwszy wielkie pióro,
Że się go nie boi gdy stoi za górą.
Lecz gdy Moskal blisko i zawoła : hurra!
Za następną góre dawać będzie nura.
Lecz gdy Moskal blisko i hurra zawoła
Wariant 3
StrzałkaNasze ciężkie działa już nad Rygą stoją
I piszą do cara, że się go nie boją.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj...
I piszą do cara, po co zdejmował dzwony,
Pewno nie miał kulek do swojej obrony.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj...
Oddział pułku strzelców na Wołyniu stoi
I pisze do cara, że się go nie boi.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj...
I pisze do cara na podartej szmacie,
Czego wy od strzelców tak prędko zmykacie.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj...
Ułani Beliny już nad Wieprzem stoją
I piszą do cara, że się go nie boją.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj...
I piszą szabelką z hartowanej stali,
Że całą czeredę het, za Bug, wygnali.
Hopaj siupaj, hopaj siupaj...
A w końcu w okopy szwadron posłaliśmy,
W niewolę pułk carski cały zabraliśmy.
Wariant 4
StrzałkaNasza artylerya w Obozierskiej stoi,
Pisze do Lenina, że się go nie boi.
Pisze doń uprzejmie, jak do przyjaciela,
Że mu krasną gwardyję do nogi wystrzela.
Pisze do Trockiego, pisze do Lenina,
Że wnet po ich trupach wjedzie do Berlina.
Śmieszne desantówki udają armaty,
A sztab we wagonie wziął się do herbaty.
W tem goniec nadbiega, posłusznie melduje,
Że się od południa Moskal pokazuje.
„Gdzie Moskal?”–„Przy torze, pod lasem, za rzeką”.
„Ach to nic – to dla nas jeszcze za daleko”.
„Po cóż to meldować, to zbyt małe szanse,
Pukać z desantówek na takie dystanse”.
Znów goniec! „Niech idzie! – No, a zresztą proście!
Cóż tam?” – „Już Moskale przy spalonym moście”.
„Nie kręćcie mi głowy i tak nie doniesie
Niech sobie bolszewik połazi po lesie!”
„A cóż tam u licha znowu jakiś goniec?
Kiedyż z tym nudziarstwem będzie wreszcie koniec?”
„Moskal przeszedł rzekę”. – „Joj to już za blisko!”
Wariant 5
StrzałkaA nasza bateria
w Przegorzałach stoi,
w Przegorzałach stoi,
w Przegorzałach stoi.
I pisze do cara,
Że się go nie boi,
że się go nie boi,
raz, dwa, trzy!
Hopaj siupaj...
I pisze do niego
Czarnym atramentem,
czarnym atramentem,
czarnym atramentem,
Że się go nie boi
Z całym regimentem,
z całym regimentem,
raz, dwa, trzy!
Hopaj siupaj...[5]
Wariant 6
StrzałkaA ta nasza artyleria
tu wy Lwowi stoji,/bis
tu wy Lwowi stoji,
nu i piszy du Rusina(1),
ży si gu ni boji,/bis
nic a nic.
Jupaj, siupaj, jupaj, siupaj,
jupaj, siupaj, dana,
dziewczynu kuchana,
du białegu rana
całuwałaś na pudłodzy,
dziś na wionzcy siana,/bis
jupaj, siup.
Nu i piszy du Rusina
czarnym atramentym,/bis
czarnym atramentym,
ży gu wcali si ni boi
z całym rygimentym,/bis
nic a nic.
Jupaj, siupaj...[6]
(1) Piszy du Rusina, tj. do Ukraińców, których artyleria bombardująca Lwów stała na linii bojowej wokół miasta tuż za jego rogatkami aż do 29 kwietnia 1919 r. Ukraińców nazywano potocznie Rusinami aż do II wojny światowej.
1. |
Roliński Adam, A gdy na wojenkę szli Ojczyźnie służyć...: pieśni i piosenki żołnierskie z lat 1914–1918: antologia, wyd. 2, Kraków, Księgarnia Akademicka, 1996, s. 115, 116, 397, 398. |
2. |
Jeziorski Władysław, Nowy śpiewnik polski 1914–1917, Kraków, Centralne Biuro Wydawnictw N.K.N., 1917, s. 83. |
3. |
Szul Bogusław, Piosenki leguna tułacza, Warszawa, 1919, s. 124, 152, 153. |
4. |
|
5. |
|
6. |
|
7. |
Adrjański Zbigniew, Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści, Warszawa, Bellona, 1994, s. 232. |