Tytuł: |
Zakazany owoc |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1988 |
Krzyś Antkowiak, no nie… trudno w to uwierzyć, skończył właśnie czterdzieści lat i jest już Krzysztofem Antkowiakiem, ale dla wielu z nas jest i zostanie Krzysiem, pierwszą dziecięcą gwiazdą, wykonawcą piosenki „Zakazany owoc”. Jak to się stało?
Właściwie z muzyką stykałem się od dzieciństwa. Mój tata był muzykiem i piosenkarzem. Wraz ze Zbigniewem Dziewiątkowskim znani byli jako Duet Egzotyczny. Nagrywali płyty, koncertowali, w domu była muzyka i instrument – opowiada. Nic więc dziwnego, że śpiewałem publicznie już w wieku pięciu lat, ale prawdziwy przełom nastąpił w 1986 r., kiedy jako trzynastoletni chłopiec wygrałem festiwal piosenki dziecięcej w Koninie.
I tu rozpoczyna się właściwa część naszej historii. Otóż jakiś czas później Krzesimir Dębski pisał muzykę do filmu polsko-kanadyjskiego „Cudowne dziecko”. Miały tam być dwie piosenki, które tekstami opatrzył Jacek Cygan. Kiedy były już gotowe szukano wykonawcy, najlepiej w wieku bohatera filmu, czyli trzynastolatka.
Przypomniałem sobie bardzo utalentowanego chłopca, który na festiwalu w Koninie cudownie śpiewał piosenkę „Hello”, z repertuaru Lionela Richie – wspomina Jacek Cygan. Odszukanie go nie było wielkim problemem. Dyrektorem artystycznym przeglądu był Zbyszek Górny. Zadzwoniłem do niego z prośbą o kontakt. Dał mi go natychmiast, bowiem obydwaj mieszkali w Poznaniu. Zaprosiliśmy chłopca do nagrania dwóch piosenek „Za mały” i „Przyjaciel wie”. Wywiązał się z zadania tak wspaniale, że potem piosenkarz nagrywający kanadyjskie wersje tych utworów, praktycznie skopiował Krzysia. To nas przekonało, że mamy do czynienia z wielkim talentem.
Trzeba było to przekonanie zdyskontować. Jak mówi znane porzekadło, dla dzieci pisze się tak samo jak dla dorosłych, tylko trudniej. Zadania tego podjął się teraz Rafał Paczkowski. Razem z Cyganem napisali piosenkę „Pada śnieg” (po latach powróci ona w wykonaniu Edyty Górniak i Krzysztofa Antkowiaka). Krzysio przyjechał z Poznania – wspomina Jacek. Czapeczka z pomponem, plecaczek. Ponieważ miał małe doświadczenie w pracy w studio, a Rafał (nie tylko kompozytor, także reżyser nagrania) miał wielkie wymagania, nagrywaliśmy pracowicie zwrotka po zwrotce. Kiedy wydawało się, że skleiło się to w całość, Krzysio poprosił nieśmiało, że może on by na koniec zaśpiewał całość od początku, do końca. Na nic zdała się nasza poprzednia, benedyktyńska praca. To właśnie ta ostatnia wersja weszła na płytę.
Bowiem zaczęto myśleć o płycie. Były już trzy piosenki, ruszyły prace nad dopisywaniem nowych. Patronem literackim całości był Jacek Cygan, zaś muzyką zajęli się Paczkowski i Dębski. Wśród kompozycji tego ostatniego znalazła się pewna piosenka...
Którą kiedy pokazywaliśmy nasz projekt – mówi Jacek Cygan, wiele osób zauważało.
Zauważył i Jarosław Kukulski, dyrektor muzyczny festiwalu opolskiego w 1988 r. Postanowił zaprosić piętnastoletniego już wtedy Krzysia Antkowiaka z piosenką „Zakazany owoc”.
Po raz pierwszy wystąpiłem z orkiestrą (Alex Band – przyp. red.) – opowiada solista, a Jacek Cygan dodaje: Alek Maliszewski przyszedł po próbie i mówi „słuchaj on na końcu gwiżdże taki wymyślony przez siebie motyw. Za każdym razem robi to inaczej, ale zawsze jest to ciekawe. Pierwszy raz słyszę u nastolatka taką inwencję muzyczną”.
Piosenka i jej wykonawca zdobyli wyróżnienie, co wzmogło prace nad płytą. Przedtem jednak były, jak to po Opolu, wakacje. Dwa miesiące spędzone na Mazurach z rodzicami upłynęły Krzysiowi błyskawicznie. Czy już poczuł się gwiazdą? Nie – odpowiada. Owszem nie raz słyszałem „Zakazany owoc” w „Lecie z radiem”, ale to ładna piosenka, więc nic dziwnego. Żadnych burzliwych reakcji nie doświadczyłem.
Aż zaczął się rok szkolny i dostałem pierwszą lekcję. Tyle zawiści, nienawiści, niekrytego niezadowolenia, okazywano mi w szkole, że nawet gdybym „gwiazdorzył” natychmiast bym wrócił do normy. No cóż chodziłem do szkoły muzycznej, gdzie uczono zupełnie innej muzyki, a rozrywkową miano w pogardzie.
Może to i dobra, choć gorzka lekcja. Bo przecież pod poznańskim domem państwa Antkowiaków zaczęły się pojawiać pielgrzymki wielbicielek. Mama Krzysia, pani Lili częstowała młodych ludzi herbatą, wynosiła kanapki, a zdarzało się, że finansowała bilet na powrót do domu.
W 1989 r. ukazała się wreszcie płyta zatytułowana „Zakazany owoc”, natychmiast zdobyła status Platynowej, i okazało się, że jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu muzykę. Bogaty o to doświadczenie Jacek Cygan stworzył wręcz instytucję, program „Dyskoteka pana Jacka”, który skierował polską muzykę na zupełnie nowe obszary.
Gdyby nie Krzysio, a potem siostry Fronczewskie, Hania Stawieraj, nie myślałbym w takim projekcie – mówi. Po prostu nie miałbym z kim go realizować.
I pomyśleć, że choć to było dwadzieścia pięć lat temu jakoś nikt do dziś nie przebił fenomenu Krzysia Antkowiaka i jego „Zakazanego owocu”[1].
1. |
Halber, Adam |
2. |
Cygan Jacek, Moje piosenki dla dzieci, Warszawa, Agencja Wydawnicza „Morex”, 1998, s. 10, 11, 69–72. |