Zgłoszenie do artykułu: Bananowy song

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tytuł:

Bananowy song

Autor słów:

Skolarski, Marek

Autor muzyki:

Rynkowski, Ryszard

Data powstania:

1979

Informacje

Jakoś tak w 1977, albo w 1978 r. po warszawskiej branży rozrywkowej zaczęła krążyć informacja, że pojawiła się rewelacyjna grupa wokalna. Chwalili soliści, której towarzyszyła, chwaliła publiczność ekskluzywnych wtedy nocnych lokali w hotelach Bristol i Victoria. Zresztą od tej ostatniej marki wzięła się nazwa zespołu Victoria Singers. Dwie dziewczyny i trzech chłopaków, świetnie zestrojonymi głosami wykonywało światowe standardy.

Znaliśmy się ze spotkań w teatrze „Na Targówku” – opowiada Ryszard Rynkowski, pewnego razu zaprosili mnie na próbę do Bristolu. Już parę lat grałem w knajpach, więc nie bardzo się paliłem, wiedziałem przecież jak wygląda taki „gastronomiczny” występ. No, ale koledzy przecież proszą. Pojechałem, posłuchałem i „szczena mi opadła”. Od tej pory „zacząłem się ślinić”, żeby do nich przystąpić. Nie, nie jako wokalista, myślałem, że stworzę im dobry zespół akompaniujący. Aż tu nagle informacja, Grzesiek Markowski decyduje się na solową karierę, zwalnia się miejsce. Propozycję złożono mnie i tak zrealizowało się moje marzenie.

W „Czarnym Kocie” nocnym klubie hotelu Victoria zaczęli pojawiać się coraz częściej ludzie z radia, telewizji, show businessu, żeby na własne oczy zobaczyć, czy raczej usłyszeć to nowe zjawisko. Pamiętam i ja ten wieczór, kiedy znajomy muzyk, od zaplecza, przez kuchnię wprowadził mnie na występ, gdyż, co tu ukrywać, oficjalnie biletów wstępu nie było, lub ich cena przekraczała moje ówczesne możliwości. Nie wiem jaką drogą, może i podobną do mojej, bowiem w zespole śpiewał jego szwagier Andrzej Kozioł, pewnego wieczoru w 1978 r. do lokalu trafił Marek Skolarski.

Wysłuchał nas – kontynuuje Rysiek – i poprosił o spotkanie. Przyszedł z gotowym planem. „Panowie” – powiedział – „trzeba się wziąć do roboty, bo szkoda czasu i okazji”. Oczywiście Marek, był dla mnie wówczas legendą. Grupa „Klan”, napisane przez Skolarskiego i Ałaszawskiego „Mrowisko”, to był dla mnie niedościgniony świat nowoczesnego rocka. No i teraz ten facet siedzi przede mną i mówi, że myśli o grupie wokalnej, która przygotuje repertuar złożony głównie z amerykańskich standardów lat trzydziestych i program taki zaoferuje bogatej zachodniej publiczności odpoczywającej w kurortach Bawarii, Austrii czy Szwajcarii. Coś jak powtórzenie drogi Karela Gotta. No, ale żeby zaistnieć tutaj musieliśmy mieć jakiś repertuar polski. Ponieważ coś już skomponowałem, Marek poprosił „zbieraj, co tam masz, tylko niech to będzie nowoczesne, takie jak się śpiewa na świecie i przynoś”. Tak powstawała grupa Vox.

To była jesienna noc 1978 r. Ryszard Rynkowski, mieszkał w Wawrze. Żeby po pracy dostać się do domu musiał korzystać z trzech nocnych autobusów, a tym tak ustawiono rozkład jazdy, że dystans ok. 10 kilometrów pokonywał w półtorej–dwie godziny. Miał więc dużo czasu na „zbieranie tego, co tam masz”, a nawet na nowe pomysły.

„Bananowy song” powstał na przystanku przy budynku Komitetu Centralnego PZPR – opowiada. Było wpół do drugiej w nocy, stałem sam pod wiatą, tuptałem sobie, bo było już chłodno i gwizdałem. To był jakiś taki motyw, który im dłużej gwizdałem, tym wydawał mi się fajniejszy. Żeby go nie zapomnieć, gwizdałem przez całą podróż dwoma autobusami, a kiedy dotarłem do domu, żeby nie budzić żony nie usiadłem do instrumentu tylko „nagwizdałem” go po cichutku, na moją świeżą wtedy zdobycz, czterościeżkowy magnetofon Kasprzak 240. W zamyśle miał to być dynamiczny dyskotekowy kawałek w stylu Eruption, czy Boney M. (bardzo popularne wtedy grupy niemieckie – przyp. red.).

Marek Skolarski dopisał tekst i całość przedstawiono publiczności Międzynarodowej Wiosny Estradowej w Poznaniu w 1979 r. Zero zainteresowania. No cóż Vox popisywał się kunsztem wokalnym w swingowych, znanych numerach, nikt nie zwrócił uwagi na nieznane przecież premierowe piosenki. A powinien, bo „Bananowy song”, trochę wbrew intencjom kompozytora stał się teraz, to prawda tanecznym, utworem w rytmie reggae. Sprawił to aranżer Leszek Paszko, puzonista orkiestry Alex Band. I tak już zostało.

Minęło kilkanaście tygodni i piosenkę usłyszała publiczność opolskiego festiwalu. W ciągu jednego wieczoru „Banan” stał się przebojem, ale też źródłem niezdrowej spekulacji. Zespół dopiero co wrócił z Kuby, gdzie uczestniczył w Dniach Kultury Polskiej – kombinowano, i to na pewno nie jest oryginalna kompozycja, a motyw „zerżnięty” z jakiejś kubańskiej piosenki. Na nic zdały się tłumaczenia, że nagrano go przed wyjazdem, że wykonywano w Poznaniu. Plotka tylko podsyciła zainteresowanie zespołem i utworem, który do dziś jest uważany za jeden z najlepszych tanecznych hitów powojennej Polski.

Ale miejsce w którym powstał – śmieje się Ryszard Rynkowski, nie miało na ten fakt żadnego wpływu[3].

Bibliografia