Wariant 1
StrzałkaIdzie Maciek bez wieś z bijakiem za pasem,
przyśpiewuje sobie „dana, dana” czasem,
a kto mu w drodze stoi, tego pałką bez łeb złoi./bis
Oj dana dana dana, dana dana da./bis
Oj, biedaż nam, bieda, bo nasz Maciek chory
nie był juz w karczmisku ze cztery wieczory
Oj, któż nam kupi piwa, oj, któż nam tu zaśpiwa./bis
Oj dana...
Umarł Maciek, umarł, już leży na desce,
gdyby mu zagrali, podskoczyłby jeszcze,
bo w Mazurze taka dusza, gdy zagrają, to się rusza./bis
Oj dana...[1]
Wariant 2
StrzałkaUmarł Maciek, umarł
i leży na desce,
żeby mu zagrali,
podskoczyłby jeszcze,
bo w Mazurze taka dusza,
gdy mu grają, to się rusza,
oj dana dana dana
dana dana.
Położyli Maćka
na sam środek wioski,
zeszły się do niego
kmotry i kumoszki.
Oj, ktoż nam tu zaśpiewa,
oj, ktoż nam poda piwa?
Oj dana...[2]
Wariant 3
StrzałkaIdzie Maciek przez wieś
Z bijakiem za pasem
Przyśpiewuje sobie:
„Dana, dana” czasem.
A kto mu na drodze stoi –
Tego pałką bez łeb złoi.
/Oj, dana, dana dana,
Dana, dana da./bis
Oj, biedaż nam, bieda,
Bo nasz Maciek chory.
Nie był już w karczmisku
Ze cztery wieczory.
Któż nam teraz kupi piwa.
Oj, któż nam teraz zaśpiwa
Oj, dana...
Umarł Maciek, umarł.
Już leży na desce.
Gdyby mu zagrali –
podskoczyłby jeszcze.
Bo w Macieju taka dusza,
Że jak grają – to się rusza.
Oj, dana...[3]
Wariant 4
StrzałkaIdzie Maciek, idzie z bijakiem za pasem,
przyśpiewuje sobie dana, dana, czasem,
a kto mu w drodze stoi,
tego pałką przez łeb złoi.
Oj da dana, dana, dana, dana da.
Oj biedaż nam bieda, że nasz Maciek chory,
już w karczmisku nie był ze cztery wieczory;
oj, któż nam tu zaśpiewa,
oj, któż nam kupi piwa.
Oj da dana...
Umarł Maciek, umarł, już leży na desce...
gdyby mu zagrali, podskoczyłby jeszcze,
bo w Mazurze taka dusza,
gdy zagrają to się rusza.
Oj da dana...
Umarł Maciek, umarł, już więcej nie wstanie,
zmówmy zań pobożnie wieczne spoczywanie,
oj, był to chłopak grzeczny,
oj, szkoda, że nie wieczny.
Oj da dana...
Położyli Maćka na sam środek wioski,
zeszli się do niego kmotrzy i kumoszki,
już nikt mu nie pomoże,
bo Maciek zmarł nieboże!
Wariant 5
StrzałkaIdzie Maciek przez wieś, fujarka za pasem,
Przyśpiewuje sobie „dana, dana” casem!
/Oj, kto mu się nawinie,
To wnet od pałecki zginie.
Oj dana, dana!/bis
Oj, biedać nam, bieda, ze nas Maciek chory,
Juz w karcmisku nie był ze ćtery wiecory.
/Oj, któz nam tu zaśpiewa,
Oj, któz dziś nam kupi piwa.
Oj dana, dana!/bis
Umar Maciek, umar, juz lezy na desce,
Gdyby mu zagrali, podskocyłby jesce,
/Bo w Mazurze taka dusa,
Gdy zagrają, to się rusa.
Oj da dana!/bis
Umar Maciek, umar, już więcej nie wstanie,
Zmówmy zań poboznie wiecne spocywanie.
/Oj, był to chłopak gzecny,
Oj, skoda, ze nie wiecny.
Oj da dana!/bis
Połozyli Maćka na sam środek wioski,
Ześli się do niego kmotry i kumoski;
Juz nikt mu nie pomoze,
Bo to Maciek zmar nieboze.
Oj dana, dana!/bis[8]
Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.