Bądź dziewczyną moich marzeń

Zgłoszenie do artykułu: Bądź dziewczyną moich marzeń

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tytuł:

Bądź dziewczyną moich marzeń

Bądź dziewczyną z moich marzeń

Autor słów:

Kondratowicz, Janusz

Autor muzyki:

Poznakowski, Ryszard

Informacje

W tym tygodniu przypada druga rocznica śmierci Leszka Zerhaua, znanego bardziej jako Jacek Lech. Skąd się wziął Jacek Lech i jak powstał jego pierwszy, wielki przebój. Oto historia...

W 1966 r. w polskiej super-grupie Czerwono-Czarni nastąpiły spore zmiany. Po pierwsze Maciej Kossowski („Dwudziestolatki”, „Agatko pocałuj”) zakochał się, nie chciał jeździć w trasy i rozstał się z zespołem. A to był zespół estradowy. Czyli grupa solistów i akompaniujących im muzyków. Odejście Kossowskiego było wielką stratą, po prostu nie było w grupie śpiewającego chłopaka. Trzeba było pilnie takiego znaleźć. Czas naglił, więc menedżer zespołu Jerzy Kosiński udał się na najbliższy festiwal dla amatorów, na poszukiwania. Trzeba trafu, że ten najbliższy festiwal odbywał się w Zielonej Górze i był to Festiwal Piosenki Radzieckiej. Przywiózł z niego do Szczecina, gdzie mieściła się siedziba Czerwono-Czarnych, blondynka-cherubinka.

Drugim rozstaniem tamtego roku, było odejście dotychczasowego kierownika muzycznego grupy, Zbigniewa Bizonia. Jego miejsce zajął Ryszard Poznakowski. Jako pierwsze zadanie otrzymał przesłuchanie nowego kandydata. Opowiada Poznakowski: To pierwsze przesłuchanie to był dramat. Chłopak zaśpiewał parę rosyjskich piosenek, co wzbudziło mieszane uczucia wśród przyszłych pracodawców, a kiedy wyszedł z sali padło oczekiwane pytanie „Co o nim sądzisz?”. Odpowiedzialność była wielka i spadała wyłącznie na mnie jako nowego kapelmistrza. Z drugiej strony wiedziałem, że potrzebowaliśmy pilnie kogoś na miejsce Maćka Kossowskiego. Zbliżały się wakacje, mieliśmy wypełniony kalendarz więc trzeba było rzucić się na głęboką wodę.

– To będzie wielki artysta – odpowiedziałem – za dwa tygodnie.

Ale jak to zrobić? Zadzwoniłem do Janusza Kondratowicza i mówię mu:

– Januszku, musisz koniecznie napisać mi tekst o marzeniach i dziewczynie. Mamy tu takiego cherubinka, którego będą uwielbiały nastolatki i ich mamy.

Janusz natychmiast odczytał zamówienie i powstał tekst, do którego muzyka „sama się napisała”. Teraz wszystko już było w rękach wykonawcy. Mówiąc szczerze, nie wątpiłem w sukces. Kiedy Jerzy Kosiński przywiózł z tej Zielonej Góry Jacka Lecha, nie miałem wątpliwości, że narodziła się gwiazda. On miał taki ładunek ekspresji, taką jakąś zewnętrzną wrażliwość, że z zachowaniem wszelkich proporcji, mogę powiedzieć, że choć to różne „kategorie wagowe” było w tamtym czasie tylko dwóch śpiewających chłopaków robiących takie wrażenie na publiczności, Marek Grechuta i właśnie Jacek Lech.

Tak więc piosenka „Bądź dziewczyną z moich marzeń” powstała trochę pod przymusem chwili. Poznakowski w Czerwono-Czarnych pisał wyłącznie dla Kasi Sobczyk, ale nowa funkcja i to sławetne „to będzie wielki artysta za dwa tygodnie” zmusiły go do zmiany przyzwyczajeń. Wyobraźnia Janusza Kondratowicza pozwoliła mu zobaczyć jak w szklanej kuli przyszłego Wielkiego Artystę, który swój debiutancki występ miał odbyć przed wielotysięcznym tłumem zgromadzonym na plenerowej imprezie z okazji rocznicy Nowej Huty. Ten tłum wstrzymał oddech, a potem już każda dziewczyna chciała, by marzył o niej Jacek Lech. Rozpoczęła się niewiarygodna kariera cherubinka spod Bielska Białej.

To była także ostatnia piosenka, którą napisał w Czerwono-Czarnych Ryszard Poznakowski. Wkrótce potem zakładał swoich Trubadurów[2].

Bibliografia